piątek, 15 sierpnia 2014

Rozdział 3

     Szloch i krzyki już od kilku godzin dominowały w domu Malfoyów. To tu przeniósł się cały Zakon i ich bliscy podczas ucieczki z zaręczyn. Inni goście już dawno byli u siebie w domu i zapewne podobnie powinno być z Zakonem. Zwykle o porażkach dyskutowali na drugi dzień, gdy każdy się wyleczył i przemyślał jej powody. Tym razem jednak nie mieli na to czasu z powodu dwóch idiotów, którzy teraz siedzieli na kanapie, pijąc mocną kawę. Severus nie chciał marnować swych eliksirów na ich kaca, zasłużyli na niego. Teraz jednak martwili się o coś innego.
- Jak mogliście?! Na zaręczynach własnej siostry! Wy... wy...
- Uspokój się, Molly. Twój syn i Potter nigdy nie myśleli, więc nie wiem, czego teraz się od nich wymaga. Dla mnie najważniejsza jest jednak jedna rzecz. Gdzie jest Draco?
     Severus spojrzał na swoich uczniów idiotów i po raz kolejny powstrzymał się przed zabiciem ich. Mimo iż teraz zapewne każdy by mu w tym pomógł, nie rozwiązałoby to ich problemu. Draco zniknął, nie pojawił się w tunelu, zapewne utknął gdzieś w domu, który szturmowali Śmierciożercy. Jeśli jeszcze żyje...
- Powtórzcie jeszcze raz, co się stało, tym razem jednak powoli i mniej bełkotliwie.
     Artur jako jedyny miał na tyle spokoju w sobie, by nimi nie potrząsnąć przy przesłuchiwaniu. Ale czego się spodziewać. Nie miał z chłopakiem żadnego kontaktu, nie był jego krewnym, przyjacielem czy nawet znajomym. Czasem dobrze było mieć go przy sobie, ale czasem...
- Jeszcze przed początkiem przyjęcia poszliśmy z Harrym na piętro, no wiecie, żeby się rozejrzeć – powiedział Ron, unikając wzroku matki.
- Żeby się rozejrzeć? - Artur nie dowierzał.
- Z tak przygnębiającej okazji zaręczyn Ginny postanowiliśmy trochę wypić, a nie mogliśmy podebrać żadnej butelki z kuchni. Dlatego pomyśleliśmy, że w gabinecie na piętrze na pewno coś znajdziemy – przyznał Harry, pocierając swoją zbolałą głowę.
- Co dalej? - pośpieszał brunet.
- No, my pamiętamy, jak szturchał nas Malfoy. Powiedział, że Śmierciożercy próbują się dostać do domu, a wszyscy inni już uciekli. Zanim się podnieśliśmy i zeszliśmy po schodach, udało im się wyważyć drzwi. A on kazał nam uciekać do przejścia i zamknąć je, mówił coś o tej krwi, ale ja i Ron nie wiedzieliśmy co robić, więc zamknęliśmy przejście tym zaklęciem, co uczyliśmy się w maju – tłumaczył Harry.
     Cisza, jaka po tym zapadła, zmusiła chłopaków do spojrzenia w górę. Wszyscy przypatrywali się im, a ich miny mówiły wszystko. Jednak oni nie wiedzieli, o co chodzi. Przecież zrobili, co...
- Wy idioci! - pierwszy krzyknął Severus, co nikogo nie zdziwiło. - Zamknęliście to przejście zwykłym Lockartem?! Przecież to nic nie daje. Będą doskonale wiedzieli, jak uciekliśmy, a co za tym idzie, będą mogli domyślić się, że ktoś nam pomógł! Dodatkowo, jeśli ktoś nie zabezpieczył swojej teleportacji, to go wyśledzą!
- Ale my nie wiedzieliśmy jak... Gdyby Hermiona...
     Całe zgromadzenie po raz kolejny zamarło. Nikt nie pomyślał o dziewczynie od dawna, a jej nie było wśród nich.
- Gdzie jest Hermiona? - spytała nagle zapłakana Ginny.
- Widziałam ją na początku przyjęcia, dodatkowo jestem pewna, że w kręciła się gdzieś po ogrodzie – próbowała przypomnieć sobie Narcyza, ocierając ciągle płynące łzy.
- Ale, ona...
- Jestem pewny, że Granger jest bezpieczna. Na pewno jako jedyna zabezpieczyła porządnie swoją teleportację i jest teraz z rodzicami. Powinniśmy skontaktować się z innymi gośćmi, ale nie sądzę, by byli tak głupi, że przenieśli się od razu do swojego domu – zapewnił Snape.
- Więc mój syn został uwięziony w domu pełnym Śmierciożerców, a droga naszej ucieczki została odkryta, tak? - spytał dla pewności Lucjusz.
     Nikt nie musiał odpowiadać mu na to pytanie, wszyscy zwiesili wzrok, znając następstwa słów wypowiedzianych przez mężczyznę. Draco nie pożyje długo, podobnie jak szpieg, który im pomógł. Gdyby nie to, że tak długo nie wiedzieli co robić, gdyby nie wpadali w panikę i nie wyglądali co chwilę przez okno, może ktoś uwierzyłby, że od początku mieli plan, jednak teraz było za późno, by naprawić błędy.
- Powinniśmy go odbić. Gdybyśmy zebrali wszystkie siły, może udałoby się nam odbić go i zabić przy tym kilku popleczników Sami-Wiecie-Kogo – zaproponowała Tonks.
- Nie możemy, jest już za późno.
     Słowa Artura oznaczały wyrok dla młodego Malfoya. Płacz kobiet na nowo przybrał na sile.
***
     Hermiona próbowała nie płakać z bólu, lecz było to trudne. Tak jak się spodziewała, musiała zapłacić za niepowodzenie akcji. Czarny Pan zdołał złapać jedynie trzy osoby mało związane z Zakonem czy też ruchem oporu. Byli to zwykli goście, dwóch mężczyzn i kobieta, którzy zbyt prędko umarli przez tortury. Dlatego też dość szybko przyszedł czas na karę dla swych sług. Jako Kathrina była przyzwyczajona do wahań nastroju Voldemorta. Nigdy nie można było być pewnym kiedy czeka cię nagroda, a kiedy kara. Jednak z dnia na dzień stawał się wobec niej okrutniejszy, chciał ja złamać, zniszczyć jej życie jak wielu innym przed nią. Wymyślał najgorsze kary, pozwalał bawić się jej ciałem, ranić je i wykorzystywać swoim sługom, zaraz po tym jak wywyższał ją i chwalił przed wszystkimi.
     Dziś jednak nie wiedziała, czy da radę dostać się choćby do domu. Była pewna, że czeka ją tam starcie z Malfoyem. Nie będzie miała czasu dojść do siebie, wziąć upragniony prysznic, zamknąć kilka najkrwawszych ran i ponastawiać kilku kości. Wyszła za bramę posiadłości i ostatkiem sił teleportowała się blisko swojego mieszkania. Upewniając się, że nikt za nią nie idzie przeniosła się prosto do swojego domu, niezbyt gotowa stawić czoła wściekłemu Ślizgonowi.
     Zaskoczył ją spokój. Nikt nie chodził po mieszkaniu, wydawało się, że nikogo nie ma. Wiedziała jednak, że osłony niepozwoliły by wyjść stąd chłopakowi, dlatego najciszej jak potrafiła sprawdziła otwartą przestrzeń. Znalazła go na kanapie. Spał z ramieniem pod głową, a jego marynarka leżała na krześle obok. Zdjął krawat, podobnie jak buty i skarpetki, a jego koszula miała rozpięte dwa pierwsze guziki. Nie mogła uwierzyć, że udało mu się usnąć w domu obcej osoby i w dodatku wyglądać na tak zadomowionego. Dziękowała jednak za to w duchu. Wolała nie spotykać go w takim stanie.
     Droga do jej łazienki okazała się niemal zbyt długa. Z ulgą zamknęła drzwi i usiadła przy lustrze. Jej twarz pokryta była siniakami, podobnie jak odsłonięte ramiona. Machnięciem ręki pozbyła się sukienki, zaczęła po kolej sprawdzać i opatrywać swoje rany. Najgorsza była umiejscowiona na prawym boku, przebiegająca przez brzuch, od noża jednego z fanatyków. Delikatnie wytarła krew i próbowała zatamować nową. Różdżką powoli złączała skórę magicznymi szwami, była już w tym doświadczona, więc po chwili zdjęła się resztą obrażeń. Zwichnięta kostka, kilka złamanych żeber, wybity bark. Udało jej się zaszyć resztę krwawiących ran, choć miała mały problem z tymi na plecach. Po wmasowaniu maści leczniczych w ciało musiała zajęć się twarzą. Zaklęciem usunęła siniaki, na kilka ran nałożyła balsam, po czym spojrzała na swoje włosy. Były teraz brudne, całe w ziemi, błocie i krwi. Wiele było wyrwanych, reszta splątana wisiała w strąkach. Musiała jednak poczekać pół godziny po nałożeniu maści, a dla niej był to bardzo długi czas.

     Ranek nastał zbyt szybko, nie zdołała się położyć, rany zbyt bardzo bolały, a eliksir przeciwbólowy nie mógł być podawany z innymi jakich potrzebowała. Udało jej się jednak doprowadzić do względnego porządku. Po nałożeniu leginsów i luźniej bluzki na długi rękaw, była gotowa na stawienie czoła nowym przeszkodom. Jej pierwszy przeciwnik obudził się, gdy tylko skończyła parzyć kawę. Z kubkiem w dłoniach usiadła na barowym stołku i czekała na jego ruch.
     Doskonale wiedziała, jak zachowuje się rano. Musiał przeciągnąć się kilka razy i rozkosznie uśmiechnąć tuż po ziewnięciu. Kolejno zamruga kilka razy, by zorientować się gdzie jest i dopiero po chwili usiądzie i rozejrzy się po pomieszczeniu.
     Nie pomyliła się w tym, gdy po raz drugi skanował jej mieszkanie wzrokiem, zauważył ją. Podniósł się spokojnie, nie spuszczając jej z oczu. Zaczął iść w jej stronę, lecz zatrzymał się w pół drogi i przemówił.
- Czekałem, myślałem, że wrócisz szybko. Zasnąłem, ale byłem pewny, że obudzisz mnie, gdy tylko to zobaczysz.
- Nie było takiej potrzeby – powiedziała spokojnie, popijając kawę. - Musiałam załatwić kilka spraw i nie przeszkadzało mi, że się rozgościłeś. W końcu co innego miałeś do zrobienia?
     Dalej ją obserwując, podszedł do przygotowanej filiżanki i nalał sobie kawy. Nawet na chwilę nie odwrócił od niej wzroku. Nie ufał jej i dobrze. To pierwsza zasada każdego szpiega, nie ufaj nikomu, nawet jeśli ten ktoś ci pomógł. Sącząc powoli gorący płyn na nowo zaczął rozmowę.
- Co to wszystko ma znaczyć? - spytał machając lekko ręką. - Powinienem być już martwy albo co najmniej cierpieć na torturach u Voldemorta, a nie... spokojnie z tobą rozmawiać.
- Tak, to prawda, ale chyba jesteś zadowolony z takiego obrotu spraw, prawda? Inaczej twoja narzeczona musiałaby znaleźć sobie innego ukochanego, co byłoby nie lada problemem – uśmiechnęła się lekko, widząc, jak marszczy brwi.
- Nie wiem, o co ci chodzi, ale dobrze, że o tym wspominasz. Powinienem zawiadomić kogoś, że żyję. Moi rodzice i zapewne cały Zakon odchodzą od zmysłów, myśląc że umarłem.
- Przyda im się to – rzuciła, lecz widząc jego potępiający wzrok, kontynuowała. - Zostawili cię samego, choć dobrze wiedzieli, że jesteś w tej chwili największym celem. Co oni sobie, do cholery, myśleli nie zapewniając ochrony temu przyjęciu! Nawet głupi wie, że Czarny Pan spróbuje wszystkiego, by was dopaść, a to była jedna z najlepszych okazji! Trzy osoby nie żyją, zapewne masa jest rannych, co i tak uważam za cud. Więc choć ty zrozum, że Snape, twój ojciec i Blackwood to idioci, którym trzeba przypomnieć, że mamy wojnę!
     Draco zawiesił głowę, doskonale wiedząc, że ma racje. Przez to całe zamieszanie z jego ślubem, niektórzy zapomnieli, że tuż za drzwiami rozgrywa się wojna i giną ludzie. Zwłaszcza jego ojciec i Severus, szczęśliwi, że w końcu się ustatkuje, nie do końca zwracali uwagę na środki bezpieczeństwa. Teraz będzie trzeba to zmienić.
- To tylko moja wina, miałem zamknąć drzwi magią krwi. Dom należał do Malfoyów od wieków i moja krew byłaby najsilniejsza, choć mógł to zrobić każdy. W ostatniej chwili przypomniałem sobie czego brakowało mi wczorajszego dnia. Nie było żadnej głupiej błazenady, ani przechwałek o ratowaniu świata, a to znaczyło tylko jedno, brakowało Pottera i Weasleya. Jednak przybyli na przyjęcie, tego byłem pewien. – Pokręcił głową, głęboko wzdychając. - Nie trudno było się domyślić, że się upili, nigdy nie pochwalali mojego związku z Ginny, a dla ratowania cennego Złotego Chłopca zapewne cały Zakon ruszyłby bez zastanowienia na oddziały Śmierciożerców. Znalazłem ich, obudziłem i pomogłem zejść ze schodów. Nie zdążyłem uciec, kazałem im zamknąć przejście, chciałem dać więcej czasu, jeśli będzie potrzebny i schowałem się gotów do walki.
- Jesteś idiotą, tak samo jak oni. Gdybyś z nimi uciekł, zdążyłbyś. Wszyscy zapewne przeszukiwaliby dom pokój za pokojem, ja sama spróbowałabym dać wam więcej czasu, a tak... Było zbyt blisko do twojego złapania, cholernie blisko.
     Dziewczyna dopiła swoją kawę i postawiła kubek z zlewie. Spojrzała jeszcze raz na blondyna i nim opuściła kuchnię, rzuciła:
- W lodówce powinno być jakieś jedzenie. Wiem, że jesteś głodny, więc nie zaprzeczaj, po prostu bierz.
***
     Draco odprowadził ją wzrokiem, aż zniknęła w salonie. Była... dziwna. Tak to słowo najlepiej ją opisywało. Mówiła do niego jakby doskonale go znała, nie było żadnego skrępowania w jej postawie, jak to bywa podczas pierwszego spotkania. Mierzyła go bezwstydnie wzrokiem, jakby chciała pokręcić bezradnie głową na jego zachowanie lub wygląd. Była... inna niż się spodziewał. Nadal widać było w niej tę ostrość szpiegowskiego życia, lecz została ona złagodzona sam nie wiedział przez co. Odwrócił się do lodówki i otworzył tak jak poleciła. Zawartość zdziwiła go. Od razu sięgnął po swój ulubiony jogurt i nie było trudno znaleźć w kuchni kawałek wczorajszej bagietki. Ruszył za nią i jak się przekonał, siedziała spokojnie w fotelu z zamkniętymi oczami, wygodnie odchylając głowę do tyłu.
     Sam usiadł naprzeciwko niej i zaczął swój posiłek. Dziewczyna otworzyła na moment oko i uśmiechnęła się lekko na jego widok. Siedzieli tak chwilę w ciszy, aż w końcu Ślizgon nie wytrzymał.
- Nic o tobie nie wiem, a mimo to spałem u ciebie, piłem twoją kawę, a teraz jem śniadanie. Zdradzisz chociaż jak masz na imię?
- Możesz mówić do mnie Kathrina, tak chyba będzie najlepiej.
- To już coś, choć nie sądzę, że to twoje prawdziwe imię. - W odpowiedzi podniosła jedynie kącik ust. - Jesteś szpiegiem, ale nikt nic o tobie nie wie. Miałaś szczęście, że znałem kod, bo nikt inny by ci nie odpowiedział. Nie rozumiem, dlaczego Artur czy Severus cię nie znają.
     Na te słowa dziewczyna usiadła nagle prosto i spojrzała na niego czujnie.
- I tak ma pozostać. Nie mogę się zdradzić, zbyt długo dochodziłam do takiej pozycji by teraz zmarnować ją przez jakiś idiotów. Chcę jedynie spokojnie pracować, dawać wam informacje, w razie wypadku ratować czyjś głupi tyłek z kłopotów. Chyba to rozumiesz?
- Tylko co mam im powiedzieć, gdy spytają, jak się wydostałem? Nikt nie jest tak głupi, by sądzić, że sam dałbym sobie radę. Musiał mi ktoś pomóc.
- Zaraz coś wymyślimy, a teraz jedz. Nigdy nie jesteś zbyt komunikatywny przed śniadaniem.
***
     Severus i Artur sprawdzali po kolei każdego gościa. Musieli się upewnić, że są bezpieczni, w końcu to do nich należała ta praca. Nie mogli teraz myśleć o ofiarach tego przyjęcia. Jak na razie odkryli brak jednego mężczyzny, choć mieli nadzieję, że po prostu schronił się gdzieś indziej. No i oczywiście Draco... Kobiety nadal rozpaczały w salonie i nie chciały położyć się ani odpocząć. Nagły szum przy wejściu zwrócił ich uwagę, a usłyszawszy krzyk Narcyzy pobiegli sprawdzić, co się dzieje.
- Draco! Mój synek!
Kobieta tuliła do siebie uśmiechniętego mężczyznę, który delikatnie gładził ją po włosach.
- Spokojnie, mamo, już wszystko jest dobrze. Przepraszam, że tak bardzo was zmartwiłem – mówił spokojnie, próbując uspokoić rodzicielkę.
     Mężczyźni nadal stali w szoku, gdy na chłopaka rzuciła się jego narzeczona. Dopiero wtedy otrzeźwieli i wyciągnęli swoje różdżki.
- Odejdźcie od niego, to może być oszustwo – powiedział Severus, odciągając kobiety.
- Daj spokój, to mój synek – łkała lekko, próbując na nowo dostać się do chłopaka.
- Arturze...
Mężczyzna już machał nad nowo przybyłym, szepcząc zawiłe zaklęcia. Potem spytał dla pewności:
- Który nabór?
- Ostatni, dodatkowy dodatkowego jeśli wolisz.
     Po tych słowach brunet odetchnął i uśmiechnął się do Lucjusza, który nadal stał w drzwiach salonu.
- Przywitaj syna, widać macie cholerne szczęście.
     Szum wokół młodego Malfoya uspokoił się dopiero po kilkudziesięciu minutach. Kobiety odesłano na górę, bo mogły choćby przez chwilę się przespać, a mężczyźni zgromadzili się w gabinecie, by na spokojnie dowiedzieć się wszystkiego.
- Jak udało ci się uciec? I coś ty myślał ratując Pottera i Weasleya, sam się narażając? - Już na wstępie zaczął Lucjusz.
- Wszyscy doskonale wiedzą, że cały Zakon ryzykowałby życie dla tych dwóch idiotów, jak tylko byście się zorientowali. Lepiej było od razu się tym zająć, niż później ryzykować życiem tylu osób.
- Ale kto pomógł ci uciec? Jakoś nie wierzę, byś sam tego dokonał – spytał Charlie.
- Pomógł mi nasz szpieg, gdyby nie on... zapewne nie zobaczylibyście mnie już żywego.
     Draco spojrzał im prosto w oczy. Była to prawda, której nie zamierzał przemilczeć, gdyby nie pomoc ze strony szpiega, nigdy nie zobaczyłby ponownie twarzy swych bliskich.
- Poznałeś go? Wiesz, kim jest? - Artur chciał wiedzieć jak najwięcej o osobie, która była na tyle blisko Voldemorta, że udało jej się zachować chłopaka przy życiu.
- Jakoś wątpię, że jego wygląd czy nazwisko, jakie mi podał, były prawdziwe. Z wyglądu był przeciętny, aż nazbyt – zaczął mówić, trzymając się wersji ustalonej ze swoją wybawczynią. - Trochę niższy ode mnie, około metr siedemdziesiąt pięć, czarne włosy, ciemne oczy. Lekko wysunięty podbródek, średnio umięśnione ciało. Żadnych znaków szczególnych, może oprócz kpiącej miny, która utrzymuje się non stop na jego twarzy. Kazał mówić do siebie Chris.
- Nie przypominał nikogo ci znanego? Cokolwiek, jakiś ruch ręką, chód? - dopytywał brunet.
- Nic, choć nie znam zbyt wielu szpiegów z naborów. Wszystkich, których kojarzyłem, zabił Voldemort – przyznał chłopak. - Mówiliście już coś Felixowi?
     To pytanie skierowane było wyraźnie do starszego Malfoya, który tylko pokręcił głową, na co jego syn odetchnął w ulgą.
- Dobrze. Nie zniósłbym, gdyby musiał przeżywać jeszcze to. Kiedy wraca?
- Tak jak było w planach, jutro. Nie chcieliśmy zawiadamiać go przez kominek, ani sprowadzać wcześniej, to mógłby za duży szok.
- Wiem i dziękuję. Jednak musimy wrócić do tego, co stało się wczoraj. Jakie mamy straty i gdzie popełniliśmy największy błąd?
     Wszyscy znali odpowiedź na część tego pytania. Ich błędem była zbyt duża beztroska mimo wojny czającej się za drzwiami.
***
     Hermiona dostała się do dworu Malfoyów niepostrzeżenie. Tylko tego jej brakowało, by przepytywali jeszcze ją. Weszła na piętro i do pokoju, który dzieliła z Luną i Pansy Parkinson. Nie cieszyła się zbytnio z tego faktu, ale nie miała innego wyboru. Cały dom był zajęty przez Zakon, a łączone pokoje były najlepszym rozwiązaniem. Ginny oczywiście miała swój własny, na piętrze przeznaczonym tylko dla rodziny. Nie tęskniła za bardzo za dzieleniem z nią pokoju, ale jej aktualne współlokatorki też nie były zbyt miłą opcją.
     Tak jak się spodziewała, obie siedziały na swoich łóżkach zajęte własnymi sprawami. Luna nie podniosła nawet wzroku znad kolejnej fascynującej książki, ale Pansy oderwała się na moment od lusterka.
- Och, wróciłaś – westchnęła zawiedziona. - Miałam nadzieję, że w końcu się ciebie pozbyliśmy.
- Dzięki za miłe słowa, może już niedługo – odcięła się i doszła szybko do okna.
     Posiadłość, a raczej tereny przylegające do niej, były ogromne. Kilometry kwadratowe lasów, park i ogrody otaczały dwór, chroniąc go przed obcymi. Jeśli dziewczyna się nie myliła, to jakieś pół kilometra na wschód powinno być nawet jezioro należące do rodziny. Po upewnieniu się, że nic dziwnego nie dzieje się w okolicy, usiadła na swoim łóżku i odetchnęła z ulgi. Jej ciało nadal było obolałe, magiczne szwy cały czas tkwiły na swoim miejscu, a bandaże podtrzymywały opatrunki. Położyła głowę na poduszkę wdzięczna za chwilę odpoczynku, choć nie miała trwać ona długo.
     Głośny pisk i mocny uścisk wybudził ją ze snu. Jęknęła lekko z bólu i otworzyła oczy tylko po to, by ujrzeć uwieszoną na niej Ginny. Przekręcając się na plecy, udało jej się wyswobodzić z jej uścisku i powoli usiąść.
- Tak się o ciebie martwiłam, Hermiono! Myślałam, że coś ci się stało. Draco nie było, myślałam, że zginął, a do tego ty! Gdzie zniknęłaś? Snape mówił, że nie ma się o co martwić, bo jesteś zbyt mądra, by dać się złapać, ale mimo to... - trajkotała rudowłosa wymachując rękoma.
- Spokojnie, i profesor Snape miał rację, nie było o co się martwić. Musiałam zabezpieczyć połączenie teleportacji. Czytałam ostatnio, że potrzeba aż dziesięciu teleportacji w jak najbardziej dziwne geograficznie miejsca, by być pewnym, że jest się bezpiecznym. Potem musiałam upewnić się, że w moimi rodzicami wszystko w porządku. Przepraszam, że cię zmartwiłam. A co stało się Malfoyowi? - spytała z udawanym zainteresowaniem.
- Och, sama nie uwierzysz...
***
- Jesteście pewni? Jeśli to wasz błąd, gorzko za to zapłacicie – ostrzegł ich Voldemort.
- Nie, mój panie, dokładnie przeszukaliśmy cały dom i odnaleźliśmy to. Przejście, którym uciekli, nie było zabezpieczone. Udało nam się wyśledzić trzy teleportacje i schwytaliśmy ich dla ciebie, panie. Mamy jeszcze pięć osób – pochwalił się mężczyzna ubrany w szatę Śmierciożercy.
- Doskonale, a co do tej drugiej sprawy sam się nią zajmę.
- Oczywiście, mistrzu.
- Odejść, chcę zostać sam.
     Jego słudzy oddalili się, a Czarny Pan zaczął mówić do Nagini.
- Więc mamy w swych szeregach zdrajcę. Ale znajdziemy go i zapłaci on za każda naszą porażkę. Już ja tego dopilnuję, będzie zdychał w męczarniach.
     Śmiech rozniósł się po całych zamczysku, budząc lęk w każdym, kto go usłyszał.

Kolejny rozdział pojawił się wcześniej niż planowałam. Mam nadzieję, że się podoba, choć to dopiero początek i akcja rozpocznie się dopiero za jakiś czas.
Zapraszam do zakładki „Bohaterowie” gdzie mam już jeden zwiastun i krótki opis poszczególnych osób. Oraz do „Współpracy” gdzie znajdziecie ciekawe fan page nie tylko Potterowskie, ale również o innych książkach, opowiadaniach itp.
Dziękuję wszystkim za udział w ankiecie. Głosowały 91 osoby, z czego większość na cotygodniowe rozdziały. Postanowiłam, że w czasie wakacji będę publikowała co 10-11 dni, choć do roku szkolnego nic nie obiecuję.

Co sądzicie o nowym rozdziale?
EDIT: Za sprawdzenie rozdziału dziękuję Tenebris :)

59 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :) Czekam na następny i zapraszam do mnie na nowy rozdział http://alex2708.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny rozdział. Rzeczywiście akcja zaczyna nabierać tempa. Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam twoje opowiadania <3 A ten rozdział jest doskonały <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak pisałam na konfie, przeczytam, jak znajdę czas. Bardzo miło się czyta dość mroczne opowiadania na gorącej plaży. Wciągnęłam się w akcję. Pomysł dość nietypowy. Hermiona jako zwykła kobieta wciela się w dwie jeszcze inne osoby. Bardzo kreatywne. Co prawda; gubisz końcówki i popełniasz sporo literówek. To da się przeboleć, ale niektóre naprawdę rzucają się w oczy.
    Czekam na kolejny rozdział. Chciałabym poznać rzekomego Feliksa ^^
    Życzę weny i powodzenia przy dalszych rozdziałach :*
    Ściskam
    Rainbow (Atha) ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Merlinowi, mam dobrą betę, która jak na razie zmaga się z poprzednimi rozdziałami. na początku może być dziwnie z różnymi "Hermionami", ale za niedługo to zniknie i skupię się tak na dwóch lub tylko jednej.
      Co do Felixa będzie już w następnym rozdziale, choć już teraz widać go w bohaterach ;) Mam nadzieję, że się spodoba.
      Croy

      Usuń
  5. Świetny rozdział <3 Czekam na kolejny i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział był wspaniały! :) Uwielbiam Twój styl pisania. Nie zauważyłam żadnego błędu, więc muszę stwierdzić, że rozdziały był perfekcyjny, pod każdym względem :) Zdziwiłam się, że nikt nie wypytywał Hermiony, ale pewnie wszyscy będą tak zajęci rozmyślaniem planu wojny, że jej wytłumaczenia nie będą dla nich podejrzane. Jestem ciekawa jak zaczniesz wątek Dramione, bo ja na razie nie umiem wprowadzić ich w całą tą napiętą atmosferę. Życzę weny i zapraszam do mnie na drugą część 9 rozdziału :)
    http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Hermiony, to jej swobodę wyjaśnię później. Co do Dramione to lekkie przebłyski (zauroczenie Hermiony) były w drugim rozdziale, dalej wątek będzie kontynuowany powoli, ale on następnego rozdziały powinnaś już coś zauważyć. Nie chcę jednak się spieszyć.
      U ciebie jeszcze nadrabiam wcześniejsze rozdziały, ale już zbliżam się do końca ;)
      Croy

      Usuń
  7. Świetny rozdział jak i pomysł na historię.Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów,życzę dużo weny bo przyda się na początek! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj przyda się, przyda. Piszę jak na razie codziennie choćby kilka akapitów i wychodzi, mam nadzieję, że to się nie zmieni.
      Dziękuję za miłe słowa.
      Croy

      Usuń
  8. Co tu dużo mówić. Jestem amatorem, ale czytając to czuj się strasznie - gorzej się tylko czułam, gdy przez przypadek weszłam w jakieś Sevmione. To było przerażające brrr. Świetnie piszesz, styl genialny. Nie ma zbędnych porównań, których nikt nie rozumie. Wszystko jest dobrze, jasno napisane. Nie da się pogubić. wszystko przemyślane od początku do końca. Rozdział ciekawy, szczególnie końcówka. Ciekawe kiedy Czarny Pan dowie się o tym, że nasza rudowłosa jest zdrajczynią. Ginny pokazana jest u ciebie jako wrzeszcząca paniusia, niby taka nie była, ale mi się podoba - nienawidzę jej jak Hermiony... Jednak szlamy bardziej. Najbardziej uwagę zwracam na Severusa - tak bardzo ja. Mam nadzieję, że będzie go dużo oraz nie dasz mu żadnej dziewczyny/żony (;;). Czekam na kolejny rozdział, weny życzę!

    Pozdrawiam,
    Marika Snape

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Severusowi nigdy nie dam tu nikogo, choć pojawi się jeszcze we wcieleniu szpiega. Co do Ginny, niestety w tym opowiadaniu spotkało ja to co zwykle robię z np. Pansy czy inną bohaterką, będzie miała wszystkie cechy, których nienawidzę.
      Dziękuję, że to przeczytałaś i za tak miłe słowa, choć wiem, ze nie lubisz tego parringu. Na twoim opowiadaniu na pewno zostanę, ale nie masz co się zmuszać do czytania mojego. I tak jestem wdzięczna, że dotarłaś aż tutaj ;)
      Croy
      P.S. Co do historii to staram się dopiąć wszystko na ostatni guzik, mam nadzieję, ze się uda.

      Usuń
    2. Całe szczęście! Nie znosiłabym tego - dobrze wiesz dlaczego. Znowu jako szpieg. Cudownie.
      Ginny głupia ruda z mentalnością blondynki? Mi pasuje.
      Weź, będę czytać. To nie typowe dramione. To nie typowa Hermi. To całkiem co innego. Jedyne dramione, które będę czytać i na pewno go nie porzucę. Po pierwszej części pierwszego rozdziału już się nie zmuszałam ^^

      P.S. Dobrze wiem jakie to trudne. Ja się zastanawiam kiedy porzucę swoje ff XD

      Usuń
    3. Oj, nie dam ci porzucić Mariki, za bardzo ja polubiłam.To bardzo oryginalna postać,
      Nigdy chyba nie pisałam typowego Dramione, ostatnio byli płatnymi zabójcami, jeszcze wcześniej Hermiona (jej druga tożsamość) była Szefem Aurorów... mam chyba obsesje na temat dwóch osobowości.
      Cieszę się słysząc, że już się nie zmuszasz i że zyskałam stała czytelniczkę ;)
      Croy

      Usuń
    4. Nie wiem czy dam sobie radę z pisaniem tego.
      To bardzo ciekawy motyw i tak naprawdę niewiele osób wie jak dobrze opisać postać w takiej sytuacji. Tobie idzie bardzo dobrze.
      Nie wiem jak cię dodać do obserwowanych... ;;

      Usuń
    5. Idę spać, także dobranoc. Miłej nocy i weny życzę.
      Jeśli chcesz kiedyś możemy popisać na fb.

      Usuń
    6. Dasz radę, zawszę mogę ci pomóc motywując cię, tylko pisz ;)
      Co do obserwowanych to nie mogę dodać ramki (blogger wariuje) jednak wejdź na blogger.com i przy "Liście czytelniczej" masz "Dodaj" Tam wystarczy wkleić mój adres.
      Croy

      Usuń
  9. Nie muszę ci mówić że jest super jak zawsze.Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział ;) Zapraszam do mnie http://photographywika.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Och, mam dylemat. Chcę napisać komentarz aby pokazać swą obecność i podkreślić twój fenomen. Lecz z drugiej strony nie znajduję w mojej encyklopedii z funkcją słownika, zwanej także "'mózgiem', odpowiednich słów na określenie twojego stylu pisania i wspaniałej historii. To jest cudowne! Ubolewam nad brakiem takich umiejętności jak ty lecz życzę weny i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, dziękuję za tak miłe słowa i za komentarz. Nie spodziewałam się, że ta historia spodoba się tak wielu osobą.
      Twoje opowiadanie też jest niezłe, co przypomina mi, że muszę skończyć je czytać ;)
      Croy

      Usuń
  12. wow, takie cudeńko :)
    Akcja się zaczyna rozwijać, ciekawi mnie kiedy Czarny Pan dowie się o niewierności swojej sługi, uj wścieknie się wtedy pewnie nasz Lordek :)
    O Draco tak się wszyscy martwili, a biedna Mionka została tak jakby olana - z góry założono, że ta inteligentna czarownica we wszystkim sobie da radę :)
    Coś mi się wydaje, że nie będziesz się spieszyć z akcją Dramine, co mi się baaardzo podoba :)

    Abaune

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za tak miłe słowa. Co do Hermiony, to wszystko wyjaśni się w rozdziale szóstym (dopiero). Z ujawnieniem trzeba poczekać, nasza Kathrina ma jeszcze kilka spraw do załatwienia, przed odkryciem jej tajemnicy.
      No i Dramione... fragmenty będzie widać już niedługo, ale co to za opowiadanie, gdzie para wchodzi już w drugim rozdziale, i od czwartego żyją długo i szczęśliwie ;)
      Croy

      Usuń
  13. Hej ;).
    Dziękuję bardzo za zawiadomienie mnie o rozdziale ;).
    Rozdział był cudowny. Ta historia naprawdę mnie zadziwia. Stworzyłaś coś oryginalnego. Podobają mi się te twarze Hermiony. Nie wiem, czy pisałam pod poprzednim rozdziałem, ale doskonale opisałaś postać Kathriny. Taka zła dziewczynka xD.
    Jestem ciekawa, zresztą jak wszyscy, w jakich okolicznościach dojdzie do ujawnienia jej. Hermiona, Amber i Kathrina...Jestem pod wielkim wrażeniem. Co do Dracona, to cieszę się, że nawiązali jakiś kontakt, choć on nie wie, że to Miona ;/.
    Masz bogate słownictwo i lekki styl. Jest naturalnie.
    Zaintrygowałaś mnie ;).
    Zapraszam też gorąco do siebie :
    co-serce-pokocha-dramione.blogspot.com

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, czytając to, aż ciągnie mnie do dalszego pisania ;)
      Staram się by wyszło nieszablonowe opowiadanie, aby nie zanudzić czytelnika.
      Wszyscy myślą o jej ujawnieniu, a do tego jeszcze daleko, w końcu gdy odkryją jej dwie (trzy) twarze, będzie już niemal po tajemnicach.
      Co do kontaktów między bohaterami, mam nadzieję, że po kolejnym rozdziale żaden czytelnik nie będzie życzył mi śmierci, choć to się jeszcze okaże xD
      Croy
      P.S. Czytam twój blog, choć szczerze zagubiłam się już w swoich kolejkach z czytaniem. Ale jeszcze dziś będę kontynuowała

      Usuń
    2. To opowiadanie jest niezaprzeczalnie cudowne, i w żadnym wypadku nie idziesz schematem, więc o nic się nie martw ! :*
      Ojoj, więc czekam na kolejny rozdział <3
      A jeżeli czytasz mojego bloga to uprzedzam, że początkowe rozdziały są, wręcz fatalne...Zapraszam także do obserwowania, żeby być na bieżąco :D

      Pozdrawiam.

      Usuń
  14. AJ tu zawarłaś wszystko co po prostu kocham!
    Weszłam od niechcenia na bloga, gdyż bardzo rzadko udaje mi się znaleźć dobre dramione i niespodzianka.
    No po prostu powaliłaś mnie na kolana.
    Wartką akcją.
    Wspaniałymi opisami.
    I co dla mnie ważne długością rozdziału, której nie skąpisz.
    Umiesz wczuć się w postacie i pisząc sprawiasz że czuje ciarki na plecach.
    Ten dreszczyk emocji i tajemnica... po prostu jesteś w tym cudownie genialna.
    Naprawde mnie zachwyciłaś aż się tego nie spodziewałam.
    Osobiście uwielbiam takie niespodzianki i aż nie chcę się powtarzać ale tworzysz wspaniale!

    pozdrawiam mocno i życzę weny!
    http://amara-ultionis.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, staram się by te tajemnice towarzyszyły każdemu rozdziałowi, a potem nagle "bum" i wszystkich zaskoczę ;)
      Cieszę się, że mile cię zaskoczyłam
      Croy

      Usuń
  15. Dodaj jak najszybciej nn. Zastanawiam się co Voldek może zrobić Kathrine. Czy i jak się dowie że to ona? Dotrze do drugiej posiadłości Malfoy'ów? Cudny ten rozdział <3<3<3 Akcja jak widzę nabiera tempa ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Voldemort będzie miał wahania nastroju jak już pisałam, nie może sie zdecydować czy cenić czy gnębić.
      Do nowego rozdziału jeszcze trochę, ale już za dwa dni powinien być zwiastun. Dodam go na bloga i na facebooku, więc jak jesteś ciekawa to zerknij ;) Choć jeden zwiastun już jest w bohaterach, jednak mało zdradza ;)
      Croy

      Usuń
  16. Podoba mi się naprawdę świetne

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział świetny, akcja sie powoli rozkręca. Pisz szybko nastepny rozdział.
    Zapraszam do siebie: http://dramione-higway-to-heaven.blogspot.com/
    Życzę weny.
    JC

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudowny ! Nie mogę się doczekać następnego ! Akcja już się rozkręca ^^ Świetny pomysł z tymi różnymi wcieleniami Hermiony ^^ Dodaj szybko nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam Twój blog od kilku dni zapisany w zakładkach, ale dopiero dzisiaj miałam dłuższą chwilę, żeby zajrzeć i... kompletnie mnie nie zawiodłaś. Wow. Chociaż nie jestem zwolenniczką tak bardzo niekanonicznych FF, to od Twojego nie mogłam się oderwać i ubolewam nad faktem, że ma dopiero trzy rozdziały i prolog. Pomysł ze szpiegami? Genialny! Nowa Hermiona? Zdecydowanie oryginalna, niepowtarzalna i niesamowicie dobrze wykreowana. Chociaż był taki moment, że czułam się szalenie zirytowana faktem, że nic nie wyjaśniasz i nagle podajesz trzy zupełnie różne "życia" Hermiony. Tfu. Amber? Właśnie - kogo? Które "ja" jest prawdziwe? Z jednej strony stawiałabym raczej na Hermionę, ale z drugiej... To Amber była szkolona, mam rację? I co z rodzicami? Wiedzą o wszystkim? Mam na myśli rodziców, którzy ją wychowują, bo z tego co zrozumiałam to ta dziewczyna została adoptowana, tak? Czy mugole którzy ją wychowują to Ci sami mugole z książki, państwo Granger? Bo jak to możliwe, że rodzice znają ją jako Amber, a przyjaciele jako Hermionę? Na dłuższą metę to by nie zadziałało. W końcu państwo Granger widywali się z Weasleyami, chociażby na peronie 1 września, prawda? I jak by wtedy wyglądała ich rozmowa? Jedni by mówili o Hermionie a drudzy o Amber? Jak to wyjaśnisz?
    Plus - czemu nadal jest szpiegiem? Przecież napisałaś, że odeszła, że zerwała z tamtym życiem. I to wspomnienie... Było jako Amber i z tego, co zrozumiałam, to ona wydała Malfoya, tak? (popraw mnie jeśli się mylę, bo tego akurat jestem najmniej pewna). Bo ich ostrzegała, oni nie posłuchali, więc go wydała? Czy po prostu poinformowała ich, że "ktoś" to zrobi?
    Czy Amber kochała się w Arturze? Nie pytam o teraz, ale chociażby o te lata, kiedy ją szkolił?
    I kim są rodzice tej potrójnej osobowości, jakkolwiek się ona w rzeczywistości nazywa? Bo nie mogą być mugolami, tak? Muszą mieć czystą krew, przynajmniej w połowie.
    I główne pytanie podsumowujące wszystkie powyższe - zamierzasz to kiedyś wyjaśnić? xd Bo wiesz, nauczona długoletnim dramionowym doświadczeniem wiem, że autorki (nawet te bardzo dobre), lubią zaczynać dużo wątków, a potem ich nie kończyć. Ze zwyczajnej sklerozy xd sama tak często miewam, więc lubię jak ktoś jest w stosunku do moich opowiadań tak dociekliwy, jak ja teraz do Twojego. Mam nadzieję, że nie uznasz, że się czepiam? Bo ja naprawdę liczę, że odpowiesz na moje pytania. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och! I kim do diabła jest Felix?
      To "och" coś mi przypomniało. Zajrzyj do pierwszego rozdziału i zredukuj "ochy" i "achy" Artura. Strasznie dużo się ich namnożyło w dialogu jego i Snape'a. Rzuca się to w oczy i brzmi dosyć absurdalnie. Jeden "och" nikogo jeszcze nie zabił, ale 3-4 w jednym akapicie już mogą ^^
      Przy okazji wyłapałam kilka błędów:
      "Nie wiem, o co ci chodzi, ale dobrze, że o tym wspominasz. Powinienem zawiadomić kogoś, że żyję. Moi rodzice i zapewne cały Zakon odchodzą od zmysłów, myśląc że nie umarłem." - chyba chodziło o "myśląc, że umarłem" + brak przecinka ^^
      "Nie mogę się zdradzić, zbyt długo dochodziłam do takiej pozycji by teraz zmarnować ją przez jakiś idiotów." - jakichś + przecinek przed "by".
      "Ostatni, dodatkowy dodatkowego jeśli wolisz." - przecinek przed "jeśli".
      "Nie chcieliśmy zawiadamiać go przez kominek, ani sprowadzać wcześniej, to mógłby za duży szok." - zgubiłaś "być" ^^
      To tylko najnowszy rozdział i też nie są to wszystkie błędy (mój komentarz i tak wyjdzie niezwykle długi, nie chcę powiększać go jeszcze bardziej). Poza tym kilka pogubionych przecinków i literówek. Nie wiem, czemu Twoja beta tego nie wyłapała, bo to dosyć wyraźne błędy. Także możesz zgłosić reklamację. :P Ale tak serio to w sumie się jej nie dziwię. Ciężko się skupić na błędach, jak treść jest taka wciągająca *.*
      Na pewno miałam coś jeszcze do powiedzenia, ale zapomniałam. :c Teraz żałuję, że nie pisałam komentarza na równi z czytaniem. To był jednak dobry nawyk z czasów, kiedy oceniałam. Szkoda, że się go wyzbyłam. :c
      Wybacz chaos, jaki panuje w tym komentarzu. Musisz mi wybaczyć, bo jest już późno (u mnie jest 2 w nocy, inna strefa czasowa), a ja jeszcze nie spałam. Plus jest taki, że po wielu godzinach bez snu mam niezwykle otwarty umysł i pewnie wrócę tu jeszcze z kilkoma pytaniami xd (chociaż nie jestem pewna, czy dla Ciebie to plus).
      Podsumowując. Swój komentarz mogłabym zamknąć w kilku zdaniach: Historia niesamowicie mi się podoba, spać z emocji teraz nie będę mogła. Nie mogę się doczekać nowego rozdziału. Twój blog ląduje u mnie w linkach. I właśnie szeroko się uśmiecham, bo zdałam sobie sprawę, że nowość za dwa dni.
      Jeśli pojawiły się jakieś błędy w mojej wypowiedzi to przepraszam. Ale jest tak długa i bezsensowna, że nie mam siły czytać jej po raz drugi.
      Czekam z niecierpliwością na Twoje odpowiedzi na moje pytania. Przynajmniej na kilka!

      Ściskam mocno! Niech wena będzie z Tobą ^^
      Młah ;*

      PS Wstyd. Nie zmieściłam się w jednym komentarzu. Wybacz...

      Usuń
    2. Po pierwsze dziękuję za tak długi komentarz. Pozytywnie mnie zaskoczyłaś i bardzo przyjemnie się go czytało ;)
      Ja twojego bloga także mam w zakładkach i nawet wczoraj miałam zacząć czytać, ale zajęłam się pisaniem... Dziś nadrobię :)
      Po drugie, twoje pierwsze pytania o jej rodziców. Jest to wątek jeden z najważniejszych, będzie ciągnął się dość długo, ale wystarczy poczekać do rozdziału 6, by czegoś się dowiedzieć. Jak na razie przypomniało mi się tylko, że zaraz powinnam napisać 'Zanim przeczytasz", co trochę by pomogło. W książce Grangerowie nie widywali się zbyt często z resztą, to chyba 2-3 razy na wszystkie 7 części, czyli nie dużo.
      Po trzecie, jej szpiegostwo. Tu tez radzę zaczekać do rozdziału 6, choć jak często wspominam, Amber to tylko wspomnienie, trzeba patrzeć na to jak na Hermionę i Kathrinę. I tak, to ona wydała Malfoyów i kielka innych osób.
      Czwarte. Nie, Amber nie kochała się w Arturze, nigdy. I piszę po raz kolejny "szósty rozdział". Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak ważny będzie dla czytelników. Dla mnie miał być tylko przystankiem przed prawdziwą akcją.
      Piąte. Cieszę się, że zwróciłaś uwagę na to "półkrwi". Spójrz trzy zdania do tyłu, tam jest odpowiedź, po części. Więcej jest w +15.
      Wcale się nie czepiasz, cieszę się, że jesteś tak dociekliwa. Wyjaśnię wszystko, wiem, że to może dużo, ale pytałaś o najważniejsze wątki opowiadania. Wiem, że o czymś mogę zapomnieć, ale na pewno nie o tym.
      No i drugi komentarz.
      Na Felixa, nie będziesz musiała długo czekać, bo tylko jakieś 40 godzin. Mam nadzieję, że go polubisz, to taka fajna postać ;)
      Co do błędów, to zapewne moja wina. Gdy dostałam sprawdzony rozdział, to sama wstawiałam poprawki i mogłam nie zauważyć czegoś. W najnowszym nie powinno tak być, bo będzie wstawiany już sprawdzony od razu.
      Pytanie mi nie przeszkadzają, a raczej zachęcają do dalszego pisania, bo wiem, że ktoś czyta i czeka na rozwiniecie akcji. Dzięki temu sama wiem, co czytelnika interesuje i mogę poprawić to i owo w opowiadaniu.
      Odpowiedziałam na tyle na ile mogłam. Teraz odsyłam do zakładek. przede wszystkim do "Bohaterów", gdzie są zwiastuny (z Felixem itp) oraz na ich krótkich opisów, przystosowanych już do rozdziału 6 (oprócz postaci Felixa).
      Zaraz pojawi się nowa zakładka, choć trochę jest już w "O blogu" (Też w Informacjach).
      Mam nadzieję, że trochę rozwiałam twoje wątpliwości. Masz więcej pytań? Pytaj, zawsze odpowiem, jak tylko będę mogła.
      Pozdrawiam,
      Croy
      P.S. Te dwa komentarze spowodowały tylko mój uśmiech, nie masz za co przepraszać ;)

      Usuń
    3. Jej, jak dobrze, że tak szybko odpowiedziałaś i rozwiałaś przynajmniej część moich wątpliwości. Bo jak widać trochę ich miałam. ^^ I teraz nie czekam na kolejny rozdział, tylko na szósty rozdział. A na ten niestety będę musiała czekać sporo dłużej. Na razie więc idę się nacieszyć zakładkami, skoro tam jest coś więcej (na ogół nie przeglądam zakładek, widać muszę zrobić wyjątek).
      Oo, będzie Felix. Jak jest fajny to na pewno go polubię. Szczególnie, że Draco chyba też go lubi? :>
      Jeszcze jedno pytanie - będzie coś o miłości Draco i Hermiony? xd Trochę głupie pytanie, bo to w końcu Dramione, ale chodzi mi o tę miłość wcześniejszą. Bo jak Hermiona upinała włosy Gin to wspomniała o tym, że go kocha. Wyjaśnisz, jak i kiedy to się stało?
      Ściskam! :*

      Usuń
    4. W zakładkach jest trochę, ale nie za dużo. Lubię odpowiadać na pytania czytelników, dla mnie to znak, że opowiadanie na prawdę im się podoba i daje do myślenia.
      Na Felixa poczekaj jeszcze te 25 godzin ;)
      Co do Hermiony i Draco to leciutko zacznie się w kolejnym rozdziale, a potem będzie się tylko rozwijało.
      Croy

      Usuń
    5. Ale zacznie się z nimi coś nowego czy wyjaśnisz, jak to się stało, że Hermiona się w nim zakochała już wcześniej? ^^

      Usuń
    6. Raczej można to podciągnąć jako wyjaśnienie. Nie jest to powiedziane w prost, ale można się domyślić, biorąc pod uwagę ich relację.

      Usuń
    7. W takim razie już się nie mogę doczekać ^^
      Jeszcze jedna uwaga - muzyka włącza się automatycznie. Może zmień, żeby można ją było samemu włączać? Bo należę do tych ludzi, którzy zawsze mają pootwierane milion zakładek i nigdy nie mogę znaleźć, które mi grają -,-

      Usuń
    8. Już zmieniam ;)
      A za kilka godzin (albo 4 albo 14) zapraszam na kolejny rozdział. ;)

      Usuń
    9. Mam nadzieję, że jednak za 4. To go będę mogła zaraz przeczytać ^^

      Usuń
    10. Prosisz i masz. Miłego czytania ;)

      Usuń
  20. O Mój Boże!
    Świetne opowiadanie!!
    Czekam na kolejne części.
    Pozdrawiam,
    HH

    OdpowiedzUsuń
  21. Brak słów, geniusz i arcydzieło w czystej postaci, można się zakochać, masz wielki wielki talent i tylko pogratulować :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak miłe słowa. Cieszę się, że ci się podoba ;)
      Croy

      Usuń
  22. SUPER !!!!!!!!!!!!!! bardzo się cieszę, że w Twoim opowiadaniu harry i ron to idioci

    OdpowiedzUsuń
  23. bardzo, bardzo, BARDZO mi się podoba :* życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Och, biedna Miona :C (pozwól, że dla mnie będzie Hermioną :D)
    Już teraz Voldi ją męczy, a co będziejak się dowie? :C
    Bardzo ciekawie piszesz, rozdziały są długie, ale przyjemne. Pisz dalej!
    Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  25. No dobra.

    Wpadłam całkowicie.

    Totalnie.

    Mama mnie zabije.

    Od tego rozdziału z ręką na sercu mogę potwierdzić moje obawy.

    Uzależniłam się od Twojego bloga.

    To trzeci rozdział, trzecia część historii, która jest niemoralnie wciągająca.
    Kiedy zaczynam już czytać nie mogę się zorientować kiedy docieram do ostatniej linijki. Potrzebuję parę chwil na odetchnięcie, wybuchnięcie opóźnionym śmiechem czy cichym mruknięciem oburzenia. Nie mogę się powstrzymać by nie wrócić do paru momentów i ponownie zapłakać czy uśmiechnąć się szeroko. Bo nie mam na to czasu kiedy czytam. Nie mam czasu na nic, a kumulujące się we mnie uczucia wybuchając pod koniec.
    Mówisz, ze powinnam ostrzec przed moim blogiem, ja uważam że na górze to Ty powinnaś napisać: „Grozi rozchwianiem emocjonalnym, który prowadzi do opóźnionego zapłonu”. Bo ja tak właśnie mam za każdym razem.

    To niesamowite.

    Strasznie zazdroszczę Tobie talentu to umiejętnego przeniesienia czytelnika w inny świat, swój świat. Bo ja zanurzam się w nim po pierwszym akapicie, ale mam problem z wynurzeniem. Zablokowałam się, moje myśli i serce staje kiedy widzę już inny druczek.

    Muszę kończyć, bo MUSZĘ czytać dalej.

    Trudno się mówi, matma nie zając, nie ucieknie :3

    Do pisania pod następną notką,

    Rozchwiana emocjonalnie,
    Lupi♥

    OdpowiedzUsuń
  26. Oj, matematyka umie uciekać, więc lepiej ją łap.
    Dziękuję za ten komentarz, od razu poprawił mi humor.
    Cieszę się, że cię ściągnęli, choć to dopiero początek historii.
    Co do ostrzeżenia to może dodam, tylko cię zacytuje ;-)
    Croy

    OdpowiedzUsuń
  27. #RóżoweCiasteczka
    " Szloch i krzyki już od kilku godzin dominowały w domu Malfoy'ów." -a nie Malfoyów?
    "Moi rodzice i zapewne cały Zakon odchodzą od zmysłów, myśląc że nie umarłem." -chwila. odchodzą od zmysłów, bo nie jest umarły? czyli, że zyje... wiec czemu odchodza od zmysłów, myślac, ze zyje. bez sensu trochę. Chyba Moi Rodzice odchodzą od zmysłów, myśląc, że umarłem. bo tak to trochę niezrozumiałe.
    " Draco zwiesił głowę, doskonale wiedząc, że ma rację." - po pierwsze zawiesił, a drugie, że racje. Rację by było, gdyby mówił o sobie, a on mówi, ze Miona ma racje, takze no.

    A teraz o rozdziale. Nie mogę uwier lekko mi sie czytalo. To az niepojete jak to mozliwe. Oczywiscie podobal mi sie niezmiernie. Cos wyczuwam, ze bedzie to Dramione, ktore stanie u mnie na podium, bo wkupia sie w moj gust, a ich zazwyczaj nie czytam. Powiem nieskromnie, ze trudno mi w tym dogodzic, a to ci sie udalo. A.ja myslalam, ze to Miona pod swoja postacia go uratowala, a nie Kath. Nono. Jezu, serio. Swietna jest, obawy Draco jak zawsze sluszne,.bo.w.koncu jakas obca laska ratuje go i wie duuzo o nim. Sama bym sie bala na jego.miejscu. ;C
    Wlasciwie nie dzialo sie duzo, ale przyjemnie sie czytalo. Akurat jestem chora wiec mam czas na czytanie.
    Do nastepnego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze rozdziały niestety są nudne, ale trzeba przez nie przejść.
      Chyba zaczynam przekonywać do opowiadania osoby, które nie przepadają za Dramione, ale wielbiciele tego parringu uciekają, w końcu nie jest ono zbyt szablonowe xD
      Biedna ty... Niby z jednej strony choroba daję wolny czas, ale z drugiej...

      Usuń
  28. Mam nadzieję, że Voldmeort się nie dowie o Hermione!! Najlepiej, jakby nikt się nie dowiedział, bo to już nie będzie takie fajne :P

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy