niedziela, 28 września 2014

Rozdział 7

Witam,
Dziękuje wszystkim za komentarze i miłe słowa, bardzo to doceniam. Pomaga mi to w pisaniu i wiem czy coś wam się podoba, czy nie. Rozdział jest „zakończeniem” poprzedniego, jestem z niego zadowolona, ale czy wam się spodoba?
Wiem, ze na razie mało Złotego Trio, ale zmieni się to w kolejnym rozdziale. Dostałam też wiele słów o Ginny i Harry'm. Nigdy nie można oceniać postaci na pierwszy rzut oka, o czym przekonacie się już niedługo. Co do Rona to nie będzie do końca idiotą, ale postaram się zachować jego charakter, czy mi się uda? Nie wiem.

Co do ankiet to jest 89% za miniaturkami. O czym chcielibyście przeczytać pierwszą? Myślałam o jakiś scenach z opowiadania, np. z przeszłości. Co wy na to?

Przyznam, że na Theo natchnął mnie blog >Lupus Lumos< Mam nadzieję, że ci się spodoba moje wydanie tego Ślizgona.
No i >Mariko< mam nadzieję, że wybaczysz mi Severusa. Jeśli coś będzie z nim nie tak, to daj znać.
Ten rozdział jest dla was! ;-)

P.S. Za zbetowanie dziękuję >Tenebris<


 Hałas dochodzący z gabinetu zabrzmiał na całym piętrze. Zwróciło to uwagę dwóch mężczyzn, którzy akurat tamtędy przechodzili. Bill Weasley spojrzał zaskoczony na Theodore'a Notta, gdy obaj ustali przy centralnych drzwiach, bojąc się je otworzyć. W końcu, nie mogąc dalej powstrzymywać ciekawości, zajrzeli do środka. Nie spodziewali się jednak zastać takiego widoku.
Bójka rozpętała się już na dobre. Nigdy nie widzieli by poważny i opanowany Mistrz Eliksirów dał ponieść się złości do tego stopnia. Co dziwne to nie zaklęcia latały po pomieszczeniu, a różdżki nie widniały w ich dłoniach. Można była zauważyć raczej pięści, krew wraz z wyćwiczonymi uderzeniami nóg, nie mówiąc już o słyszanych co chwila warknięciach i wyzwiskach. Nim otrząsnęli się z szoku, minęło kilka minut, po czym dobyli swoją broń. Dwoma ruchami udało im się rozdzielić kłócących, za co zostali zgromieni wściekłym wzrokiem z obu stron. Jednak dyrektor z ulgą posłał im lekki uśmiech.
- Dziękuje, moi drodzy. Mieliśmy taki mały konflikt, nic istotnego – zapewnił.
- Jest pan pewien, dyrektorze? - spytał delikatnie Ślizgon.
- Tak, tak. Mała różnica zdań, a chłopcy mają ostatnio dużo stresów – wyjaśnił, machając różdżką, by naprawić wszystkie szkody.
- Może przez moment zostaniemy? Tak dla pewności? - zaproponował Weasley.
- Nie, dziękuję wam, ale już sobie z nimi poradzę. Powinniście już iść.
Niepewnie oddalili się do drzwi i zamknęli je za sobą, oddalając się. Theo nie był jednak pewny, czy zrobił dobrze. Jeszcze nigdy nie widział swojego opiekuna w takim stanie. On tracący panowanie? Powinni zapisać to gdzieś w historii. Nikt nie uwierzyłby mu w coś takiego. Na szczęście skończył już szkołę, w innym wypadku dziwnie byłoby spotkać Snape'a na eliksirach po rzuceniu na niego czaru. Choć ten i tak raczej mu tego nie daruje.
Wchodząc do salonu, rozejrzał się po zebranych. Większość osób przybyła już na kolację. Dostrzegł Zabiniego oraz Felixa po prawej, choć brakowało tam Draco. On jako jeden z nielicznych miał prawo znikać z domu. Jednak po minie Narcyzy należałoby wnioskować, że nie ma go już od dłuższego czasu. Po drugiej stronie siedzieli Gryfoni. U nich również brakowało jednej, wyjątkowej osoby. Hermiona Granger, czyli mózg całej paczki, zapewne znów była w jakiejś bibliotece. Sam nie wiedział czy śmiać się z tego faktu, czy raczej być wdzięcznym. W końcu nie raz uratowało mu to życie.
Ostatecznie ruszył w stronę Ślizgonów i usiadł przy nich. Niemal natychmiast został wciągnięty do rozmowy przez Felixa. Ten mały miał dar, choć mało osób potrafiło naprawdę to dostrzec.
***
Po wyjściu byłych uczniów Severusowi i Arturowi udało się wstać, jednak nie mogli kontynuować kłótni, gdyż Albus ruchem ręki wysłał ich na przeciwległe fotele.
- Rozumiem twoją złość, Arturze – zaczął Dumbledore. - Jednak ofiary tej wojny są nieuniknione. To musiało się stać, sam dobrze wiesz,ilu ludzi straciliśmy, gdyż tylko garstkę udało nam się wycofać na czas. A Amber...
- Była doskonale wyszkolona, ale najwidoczniej zaraziła się od ciebie głupotą. Pomyśl chwilę, gdyby tak jak powinna poinformowałaby nas o zagrożeniu, udało by się ją uratować – przerwał Mistrz Eliksirów.
- Och, czyli to wszystko moja wina? Mam ci przypomnieć, że to był twój pomysł z tymi szpiegami? Ile żyć masz na sumieniu?!
- Nie musisz, jednak sami zgodziliście się na taki układ. Sam wybrałeś ucznia i sam go przygotowywałeś. Dobrze wiesz, że nie znałem jej... ja nawet nie wiedziałem, że to dziewczyna! Dopóki nie przeszła testu w kwaterze. To nauczyciel bierze odpowiedzialność za ucznia – wywarczał.
- Chcesz znów się bić, Snape? Ty możesz sobie spokojnie siedzieć w domu, ale inni...
- Chłopcy! Przestańcie, proszę. Nie rozumiem, jak mogliśmy dojść do tak drażliwych tematów, w końcu mieliśmy porozmawiać o szpiegu i Hermionie. Może powinniśmy skończyć to, co zaczęliśmy? - zaproponował dyrektor.
- Granger... dobrze. Co chcesz więc zrobić, Blackwood? Jak sam wiesz to genialna czarownica, która, jak widać, nawet ciebie oszukała. Co prawda nigdy nie przyznałbym tego w większym gronie, jednak sam nie widzę potrzeby krępowania jej zasadami, które są potrzebne reszcie tych idiotów.
- Ale to nadal dziecko! - krzyknął brunet. - Czy pozwoliłbyś własnej córce na coś takiego? Sam pomyśl!
- A co, do cholery, masz z tą córką? Draco szpiegował, a jego rodzice nie mieli nic przeciwko. To chyba było gorsze niż przebywanie w bibliotece – zauważył.
- Ona nie jest wyszkolona. Malfoy doskonale wiedział, co robi, w końcu do tego był przygotowywany. Ona jest zbyt młoda, niedoświadczona...
- Czy wystarczy ci, że poddamy ją testom? W końcu jeśli je przejdzie, nie będziesz narzekał i dasz z tym wszystkim spokój – zaproponował Snape.
- Jednak ja będę ją egzaminował – wtrącił, jednak, widząc minę rozmówcy, dodał: - Możesz mi pomóc, choć musimy realnie określić jej umiejętności.
- Och, cieszę się, że w końcu doszliście do porozumienia. To porozmawiamy o szpiegu, czy chcecie nadal kontynuować o Hermionie?
- Granger – warknęli wspólnie.
***
Draco wybuchł śmiechem, co nie było dla niego częste. Jego towarzyszka uśmiechnęła się lekko i spuściła wzrok na stolik między nimi. Stało tam prostokątne pudełeczko, tym razem otwarte, a ze środka unosiła się błękitna mgiełka. Sama nie wiedziała dlaczego to wyjęła, jednak rozmowa z chłopakiem zachęciła ją do tego.
Był to magiczny i dość wyjątkowy przedmiot, w pewnym sensie podobny do fałszyskopu, jednak nie wykrywał kłamstw, tylko potwierdzał szczerość najwyższego poziomu. „Czytał” on w duszy obecnych, miał „świadomość” i potrafił rozpoznać, co może zostać ujawnione, a co nie. Dodatkowo nakłaniał do szczerości, do zadawania pytań z głębi siebie, nie patrząc, jakie konsekwencję mogły one przynieść.
Dzięki temu Malfoy jej ufał. Nie często zdarzało się, by ktoś o złych zamiarach pozwolił w swej obecności używać tego przedmiotu. Może nie był do końca pewien, jakie zamiary miała jego rozmówczyni, jednak nie bał się, że trafi do Voldemorta, czy zostanie zabity na miejscu. Szczerze mówiąc, było mu tu lepiej niż w domu, gdzie przebywało zbyt wiele osób, zbyt dużo Gryfonów. Teraz nadszedł czas, by to on odpowiedział na pytanie, choć dziwił się, że po kilku godzinach rozmowy dziewczyna nadal jakieś posiada.
- Wspominałeś kilka razy o swoim bracie, więc opowiedz mi o nim. Co jest w nim takiego niezwykłego?
- Jest ode mnie o rok młodszy, lecz przez urodzenie we wrześniu chodzi dopiero do piątej klasy. Zawsze to przeklina, wolałby urodzić się te kilka dni wcześniej. Jest oczkiem w głowie moich rodziców. Pojawił się na świecie dwa miesiące przed upadkiem Voldemorta, więc nigdy nie miał z nim kontaktu. Jest niewinny, spokojny, choć nie pod takim względem jak myślisz. Ma swój charakterek, prawdziwy z niego Ślizgon, ale po bliższym poznaniu zjednuje sobie wszystkich. Wystarczy chwila rozmowy z nim, to jego dar. Musiałabyś go jednak poznać, by to zrozumieć – powiedział z lekkim uśmiechem.
- A ty jesteś inny? W końcu jako pierworodny powinieneś być najważniejszy – zauważyła.
- Nie o to chodzi. - Zaśmiał się ponownie. - Jestem ważny, jednak Czarny Pan widział mnie po raz pierwszy, gdy miałem tylko trzy miesiące. Każde dziecko zostaje mu pokazane, a on decyduje, czy nadaje się na jego zwolennika. Od tego czasu zaczęło się moje wychowanie na Śmierciożercę i choć moi rodzice nie chcieli tego robić, to musieli kontynuować nawet po jego upadku. Zostałem później przeznaczony na szpiega, a Felix w tym czasie mógł dać im to, czego ja nie mogłem. Był ich słodkim synkiem. Nie myśl tylko, że mam im to za złe. Dla mnie mój brat też jest najważniejszy i to nigdy się nie zmieni.
- Jesteś dobrym bratem, co?
- Chyba, mnie nie pytaj.
Draco wstał i poszedł do kuchni. Robił to już trzeci raz podczas tej wizyty. Otworzył lodówkę i wyjął z niej sok oraz swój ulubiony jogurt, niestety już ostatni. Podobnie chwycił resztki bagietki.
- Chcesz coś? - zawołał, czując się jak w domu.
- Wystarczy sok i ciastka z górnej półki – odkrzyknęła.
Chłopak zatrzymał się nagle, zastanawiając się, co do cholery jest z nim nie tak? Nie powinien się tak zachowywać, w końcu było to ich drugie prawdziwe spotkanie, lecz nie odczuwał żadnego dziwnego skrępowania. Nie odezwał się też jego podły charakter Ślizgona, który zwykle sprawiał, ze odstraszał od siebie nowopoznanych ludzi. Wyjął ciasteczka, a jego oczy zabłysły na ich widok. Zabrawszy wszystko do salonu, rozsiadł się na swoim miejscu.
- Moja znajoma kocha te ciastka, choć rzadko się do tego przyznaje. W końcu nie każdy może znać jej słabości – wyjaśnił.
Katherina sięgnęła po prowiant, karcąc się w duchu za swój wybór. Blondyn nie powinien widzieć jej powiązań z Hermioną Granger. Musi w końcu powstrzymać się od pytań o dom, w końcu wiedziała większość z tych rzeczy, a jedno źle dobrane słowo mogło wszystko zniszczyć. Musiała w końcu przejść na swój drugi tryb, szpiega.
- Teraz ty pytasz – przypomniała.
Mgiełka po raz kolejny uniosła się, gdy powiedział:
- Sam nie wiem, o co zapytać. Masz tak wiele tajemnic, że chyba żadna z nich nie zostanie do końca przeze mnie odkryta. Powiedz może,jak to jest być szpiegiem, jak do tego doszłaś, wcześniej nie byłaś chętna by o tym mówić.
Czerwonowłosa naprawdę nie chciała o tym mówić, to był jeden z trudniejszych tematów. W końcu młoda, samotna dziewczyna nie dostaje się zbyt łatwo w zastępy Śmierciożerców. To cholernie trudna droga, pełna bólu, ale choć raz powinna być szczera sama ze sobą. Chciała podzielić się tym z kimś, choćby miałby to być Draco, który, będąc jej przyjacielem od lat, nie zdawał sobie z tego sprawy.
- Zaczęłam, gdy Voldemort po raz pierwszy się pojawił, czyli w 1991 roku. Sam chodzisz do Hogwartu, więc chyba pamiętasz, co działo się, gdy Potter pojawił się w szkole. Quirell, Komnata Tajemnic, zdradziecki szczur... - wymieniła, kręcąc głową. - To wszystko sprawiło, że ruchy popierające Czarnego Pana zaczęły na nowo się tworzyć. Już wtedy pojawiałam się blisko nich, a wraz z odrodzeniem Riddle'a nastąpiło załamanie się znanego nam świata. Zostałam mu przedstawiona, gdy tylko odzyskał ciało. Sam wiesz, jak traktuje się nowicjuszy, lecz dałam radę. Byłam w Zewnętrznym Kręgu do czasu udowodnienia swojej przydatności. Nastąpiło to jednak dość szybko, zaledwie cztery miesiące po inicjacji, czyli jesienią 1995 roku. Trafiłam do Wewnętrznego Kręgu, aktualnie jestem tuż obok Czarnego Pana, nie ma chyba nikogo bliżej niego. Jestem dumna, że udało mi się dostać tak daleko, lecz nie myśl, że za to nie płacę. Bycie „księżniczką” Voldemorta nie jest łatwe dla nikogo. Sam wiesz, co zrobiło to z Bellatrix, przecież nawet twoja matka nie poznaje w niej żywiołowej i uśmiechniętej kobiety, jaką była kiedyś – rzuciła, kręcąc delikatnie głową.
- Jak tego dokonałaś? - spytał z niedowierzaniem. - Reszta szpiegów zaczęła się starać o przyjęcie dopiero, gdy on wrócił, jednak nie dość, że tylko części z nich udało się do tego dojść, to nikt nie dał rady uzyskać zaufania tak szybko.
- Wydałam Snape'a – przyznała, a Draco spojrzał na nią z zaskoczeniem. - Nie ma się co dziwić, bo wydałam dużą ilość szpiegów. To jedna z moich „przydatnych” cech, umiem rozpoznać zdrajcę na kilometr. I korzystam z tego.
- Dlaczego to robisz? Przecież wiesz, ile kosztowało to pracy wyszkolenie ich wszystkich. Moja rodzinę też wydałaś? - warknął niemal zły.
- Nie, nie zdążyłam. Czekałam na lepszy czas, gdybym miała problemy z udowodnieniem swojej lojalności – skłamała gładko. - Zrobiła to Amber, wychowanka Artura Blackwooda. Była z Zewnętrznego Kręgu, zaledwie dwa miesiące po przyjęciu, a wydanie ich było zbyt niezwykłe i domyślili się, że sama też jest zdrajcą. Zabili ją dość krwawo, na pewno Blackwood o tym wie, sądząc po zabitych wówczas Śmierciożercach. Jednak nie dużo osób zna szczegóły. Przez ich wydanie zapewniam sobie pozycję oraz im spokojne życie. Sam popatrz na siebie, może i musisz się ukrywać, ale nie boisz się, że pójdziesz do Voldemorta i zostaniesz na miejscu zabity przez jego zachcianki – wyjaśniła dokładnie.
- A nie mają do ciebie zastrzeżeń, gdy innych podejrzewają? Nie możesz decydować o życiu innych, chyba sam to potrafię.
- Przeszłam próby, nie chcesz wiedzieć jakie - dodała, widząc jego minę. - A kto inny ma decydować o waszym życiu? Voldemort? Chyba nie jest to najlepsza opcja, nie sądzisz? Lepiej żebym ja to robiła, a nie jakiś psychopata. Lecz może skończmy ten temat. Zrobiło się trochę drażliwie i, gdybyś nie zauważył, dochodzi północ – dodała.
- Już? - Spojrzał ze zdziwieniem na zegar. - Zadaj jeszcze ostatnie pytanie, w końcu masz do tego prawo.
- Sama nie wiem. Może... - przerwała na moment, zastanawiając się. - Opowiedz coś, co, jak sam sądzisz, jest twoją największą tajemnicą. Na pewno masz jakąś, z którą nigdy się z nikim nie dzielisz.
Draco zapatrzył się na nie nią, nie wiedząc, co powiedzieć. Po chwili jednak zaczął.
- Nie chcę żenić się z Ginny, ja... - Przerwał mu śmiech dziewczyny.
- To na przykład wie każdy, nie musisz o tym mówić. Nie masz nic lepszego? - dopytywała.
Chłopak poddał się i zaczął opowiadać, patrząc przez okno. - Będzie to dla ciebie nie mały szok, ale przyjaźnię się z Hermioną Granger.
Dziwna mina dziewczyny rozluźniła blondyna.
- Granger to przyjaciółka Pottera i Weasleya, oficjalnie mój śmiertelny wróg, choć wszystko zmieniło się już lata temu. Teraz jest dla mnie jak siostra, w dodatku młodsza, o którą się troszczę - wyznał.
- A to nie jest szlama? - spytała.
- Nie mów tak! - Niemal krzyknął. - Może i nie ma czystej krwi, ale jest najgenialniejszą czarownicą w swoim pokoleniu. Nie wiem, dlaczego marnuje się z Potterem i Weasleyem. Nie zrozumiesz jednak tego, jeśli nie widziałaś tego przez lata. Ostatnio naszą tajemnicę odkrył Severus i Blackwood. Byli tak strasznie zdziwieni, aż trudno pomyśleć, jak zareagowaliby inni, gdyby tylko się dowiedzieli. To byłoby trudne dla niej, bo mnie mało obchodzi, co inni sądzą. Jednak Hermiona jest ich przyjaciółką i chce zachować te kontakty mimo wszystko.
Dziewczyna zaśmiała się w duchu. Jednak był to po części gorzki odruch. Cieszyła się, że uważał ją za swoją przyjaciółkę, że ją cenił i dbał o nią. Jednak nigdy nie patrzył na nią inaczej niż na "młodszą siostrę", co było dla niej dość bolesne. Doskonale pamiętała ten pierwszy moment, który sprawił, że przestali się nienawidzić, a raczej zrobili pierwszy krok do pogodzenia się. Nieświadomie zaczęła wspominać to samo co chłopak.
"Był początek trzeciej klasy. Na błoniach znajdowało się mało osób z powodu niezbyt przyjemnej, wrześniowej pogody. Hermiona jednak, zabiegana pomiędzy zajęciami, szła szybkim marszem do bocznych drzwi Zamku. Nie chciała, by ktoś ją zauważył, a wracała właśnie z ostatnich „dodatkowych” lekcji. Niespodziewanie zauważyła grupkę uczniów, pierwszaków, jak sądziła, kłócących się, a raczej wyśmiewających najwyższego z chłopców. Gdy tylko do nich doszła, usłyszała:
- Ty masz być Ślizgonem? To nawet Puchon jest sprytniejszy od ciebie.
- Nie chcieli się przyjąć w zeszłym roku, a teraz tatuś przekupił dyrektora, co?
- Idiota, powinieneś już dawno trafić do Skrzydła Szpitalnego, tylko teraz wbijemy ci trochę rozumu do głowy.
Zdziwiona dziewczyna przyglądała się przestraszonemu chłopcu, który zdawał się unikać zaczepek. Ta smutna i zmartwiona mina jakoś nie pasowała do jego młodej twarzy. Otaczający go zaś uczniowie mieli różne krawaty, choć jak zwykle dominowała czerwień i zieleń. Był to pierwszy raz, gdy zwaśnione domy współpracowały, szkoda tylko, że w takiej sprawie.
- Co tu się dzieje? - warknęła groźnie.
Dzieci odwróciły się i pierwszy strach Gryfonów zmienił się w zadowolenie. Lecz Hermiona nie zamierzała być dla nich łaskawa. W tej chwili bardziej obchodził ją ten blondwłosy chłopiec a nie jej domownicy.
- Wyjaśni mi to ktoś, czy jednak wolicie spowiadać się przed dyrektorem? - spytała po raz kolejny.
Uczniowie spojrzeli po sobie i odsunęli się od chłopca. Ten nagle wyprostował się i spojrzał prosto na nią. Jego szare oczy patrzyły na nią niepewnie, lecz z ciągłym wyzwaniem. Widać było, że jest prawdziwym Ślizgonem. Przypominał jej tym kogoś, lecz nie miała teraz czasu na zastanowienie się.
- Przecież, chyba... To Ślizgon – jąkał się jeden z uczniów, wskazując na chłopca.
- Tak? I co z tego?
- Przyszedł rok później, to beztalencie, a jego ojciec... - kontynuował uczeń domu węża.
- I co z tego? - przerwała mu dziewczyna. - Nie znacie reguł Hogwartu, przydziału wiekowego? I dlaczego mówicie o jego rodzicach?
- To Malfoy! - krzyknął Gryfon, a brązowowłosa spojrzała z zaskoczeniem na chłopaka. - I skończył już dwanaście lat, przyszedł za późno!
- Nie rozumiem, dlaczego jego nazwisko miałoby mieć z tym coś wspólnego. I jest już połowa września, mógł mieć urodziny w tym czasie. Co prawda nie mogę odjąć wam punktów, ale przy kolejnym takim incydencie spotkamy się z Prefektem – zagroziła, a potem zwróciła się do Gryfonów. - A co do was, to chyba będę musiała porozmawiać z Harrym.
Była to najgorsza kara dla młodego pokolenia. Wszyscy szybko przeprosili i biegiem oddalili od tego miejsca. Gryfonka spojrzała na chłopca i uśmiechnęła się mimo wszystko. Gdy ten spojrzał na nią niepewnie i na jej czerwono-złoty krawat, zrozumiała, że nie wie czego się po niej spodziewać.
- Hej, jestem Hermiona Granger. A ty to...? - zaczęła przyjaźnie.
- Felix Malfoy – przedstawił się dumnie chłopak. - Pierwszoroczny Ślizgon.
- Och, a kiedy masz urodziny, jeśli można wiedzieć? - zaciekawiła się.
- Trzeciego września – przyznał niechętnie. - To moja zmora, jestem od nich o rok starszy!
- Rozumiem – przyznała. - W końcu sama z ledwością dostałam się na swój rocznik. Mam urodziny trzydziestego pierwszego sierpnia.
Chłopak spojrzał na nią ciekawy i delikatnie się rozluźnił, będąc pewnym, że nie zrobi mu żadnej krzywdy.
- Masz szczęście. Wiele bym dał, by urodzić się kilka dni wcześniej. Wszyscy mnie tu nienawidzą...
- Masz ochotę na lody? - spytała nagle.
Felix spojrzał na nią niepewnie, po czym pokiwał głową. Poszli razem do szkoły, a dziewczyna bocznymi drogami doprowadziła ich do obrazu martwej natury. Odkryła to pomieszczenie jakiś czas wcześniej, gdy po długich godzinach nauki nie miała nawet siły iść do kuchni, a błąkając się po korytarzach, natrafiła na nieznane przejście. Weszli do środka, a skrzaty nie zwracały na nich większej uwagi. Usiedli przy długim stole, po czym doszedł do nich obskurnie ubrany skrzat.
- W czym mogę pomóc panience i paniczowi?
- Poprosimy dwa pucharki z lodami, takie jak zazwyczaj biorę – poprosiła.
- Oczywiście, panienko. Już przynoszę. Łatek jest zadowolony, że może pomóc panience.
Po chwili stały przed nimi doskonale przyrządzone desery. W każdym z nich były trzy kulki lodów, a dodatkowo bita śmietana, owoce i polewa czekoladowa. Blondyn zabrał się z ochotą za jedzenie, po czym zaczął rozmowę.
- Dziękuję, jesteś strasznie miła.
- To nic takiego – zapewniła. - Ale chyba masz jakiś znajomych, prawda?
- Nie, nikt nie jest dla mnie zbyt miły. Jestem inny. Starszy, mądrzejszy, bardziej dorosły. Pierwszaki mnie tępią, a drugoklasiści nie chcą zadawać się z nikim młodszym – wyznał.
- Dlaczego? - Hermiona nie potrafiła tego zrozumieć. - Nie zrozum mnie źle, ale w końcu jesteś Malfoyem. Nie powinieneś postawić na swoim?
- Ja nie jestem taki jak Draco, trochę nie pasuję do tej rodziny – przyznał po chwili. - On był od początku uczony jak przetrwać, a ja jestem tylko młodszym synem. Co prawda mój brat zawsze mi powtarzał, abym się nie zmieniał, ale gdybym był trochę twardszy...
- Nie musisz się zmieniać tylko dlatego, że inni tego chcą. Twój charakter jest częścią ciebie, muszę się w tym względzie zgodzić z Malfoyem. Może ciebie, w przeciwieństwie do niego, polubię.
- Nie lubisz Draco? Może i coś o tobie wspominał, ale...
- Jest on moim wrogiem, choć zapewne jego nienawiść skupia się bardziej na Harrym – wyjaśniła, po czym, badając jego reakcję, dodała. - Jestem mugolaczką.
- Potter? Teraz wszystko rozumiem. Draco nie znosi go, a jeśli ty jesteś blisko niego, to zapewne ciebie też tępi. Nazwał cię już szlamą? - zaciekawił się.
Dziewczyna spojrzała ze zdziwieniem na swojego rozmówcę. Powiedział to słowo tak łatwo.
- Nie sprawia ci problemu wypowiedzenie tego słowa? Radzę ci nie szastać nim w obecności innych osób. I tak, nazwał mnie szlamą, to główny powód dla którego go nie znoszę.
- Dlaczego ludzie tak bardzo złoszczą się o to słowo? W końcu to prawda, tak samo jak to, że ja jestem czystokrwisty, a ktoś inny półkrwi. To tylko określenie, a każdy robi o to straszny krzyk – powiedział, spoglądając zaciekawiony na dziewczynę.
Kogoś innego przeklęła by na miejscu, za to co powiedział, jednak z ust chłopca padła prawda. Spojrzała za zdziwieniem na blondyna i pokiwała głową, przyznając mu rację. Gdy skończyli jeść lody, powoli wstali.
- Chodź, odprowadzę cię do lochów – zaproponowała dziewczyna.
Gdy wyszli z kuchni, trwała między nimi przyjemna cisza. W końcu nie napotykając nikogo na swej drodze, szybko doszli do Pokoju Wspólnego.
- Jakbyś chciał porozmawiać albo miałbyś kłopoty, zawsze możesz mnie znaleźć w bibliotece lub wieczorem przy bocznym wejściu – powiedziała, a w odpowiedzi otrzymała uśmiech od Felixa.
- Dzięki, jesteś strasznie miła, choć nie wiem dlaczego...
- Felix! - Donośny krzyk przerwał im rozmowę.
Po chwili pojawił się zabiegany Draco, który szybko zlustrował wzrokiem brata, po czym odetchnął z ulgą. Nagle jednak spiął się i zgromił Hermionę spojrzeniem.
- Coś ty mu zrobiła, szlamo?
- Nie potrafisz upilnować własnego brata? I to ma być niby właściwe zachowanie? - wytknęła mu.
- Przestańcie – przerwał im młodszy chłopak z uśmiechem na twarzy. - Draco to dobry brat, Hermiono, a mnie trudno upilnować – przyznał. - Lecz dlatego ty mogłaś to zrobić. Dziękuję jeszcze raz za pomoc.
- Nie ma sprawy, mały, wiesz, gdzie mnie szukać.
Po tych słowach odeszła, lecz spojrzenie blondyna towarzyszyło jej jeszcze przez moment. Gdy tylko zniknęła za rogiem, zaczął dokładnie sprawdzać, czy Felixowi nic nie jest. Był to pierwszy krok, troska o inną osobę. To właśnie ich połączyło.”
Zaśmiała się w duchu i po raz kolejny zerknęła na zegarek. Było już po północy, czyli rozmawiali od kilku godzin. Spojrzeli na siebie w tej samej chwili. Po chłopaku było widać, że jest już zmęczony i śpiący. Dzień zaczął się dla niego nie najlepiej rozmową z Ginny, która była po prostu straszna. Lecz późniejsze spotkanie rozluźniło go, pozwoliło zapomnieć o zmartwieniach. Teraz ze smutkiem myślał o powrocie do zatłoczonego domu. Nieelegancko ziewnął i miał już przeprosić, gdy dziewczyna roześmiała się.
- Zrobiło się naprawdę późno, możesz zostać do rana, jeśli chcesz – zaproponowała.
Chłopak, który w duszy liczył na taką propozycję, uśmiechnął się i usadowił na kanapie.
- Masz może koc i poduszkę? Trochę tu twardo – rzucił, zdejmując koszulkę.
Półnagi chłopak nie krępował się towarzystwem dziewczyny. Złożył odzież i położył ją na fotelu. Katherina była przyzwyczajona do takich widoków, w końcu już wiele razy widziała go bez koszulki, byli przecież przyjaciółmi. Wstała w końcu i ruszyła do sypialni, z której przyniosła posłanie i rzuciła nim w blondyna. Ten dopiero teraz zorientował się, jak się zachowywał. Po raz kolejny przyłapał się na zbyt lekkim stosunku co do niej. Nie miał jednak siły teraz o tym myśleć. Uśmiechnął się jedynie i położył.
- Dobranoc i dzięki za rozmowę. Rano szybko zniknę – zapewnił.
- Nie musisz – zaśmiała się. - I dobranoc, do zobaczenia rano.
Sama udała się do swojego azylu, chłopak widział jeszcze, jak znika w łazience, po czym, gdy tylko wyszła, położyła się na dużym łóżku. Po chwili sam zapadł w sen.
***
Gdy rano Draco wszedł do domu, zastał jak zawsze hałas i zgiełk. Wiele osób mimo wczesnej godziny chodziło już po parterze, gdzie znajdowały się pokoje wspólne. Miał nadzieję, że uda mu się przedostać do pokoju niezauważonym. Już tęsknił za spokojem, który czuł w mieszkaniu Katheriny. Gdy rano wstał, ona siedziała już w kuchni, szykując śniadanie. Wskazała mu ręką łazienkę, a on był zbyt zaspany,by protestować. Wrócił już o wiele bardziej przytomny i dopiero wtedy posłał jej szczery uśmiech. Miała na sobie zwykłe spodnie od dresu oraz bawełnianą, luźną bluzkę na długi rękaw. Zauważył, że bardzo często się tak ubierała, wygodnie, a jednak z klasą. Było to jednak przeciwieństwo jej ubioru, który zakładała do Voldemorta.
Ich poranna rozmowa była tak naprawdę o niczym. Gdy tylko dostał swoją kawę, ustalili, że nie powie nikomu, gdzie był. Jedyny wyjątek, który udało mu się wynegocjować, to jego przyjaciele, choć nie było łatwo przekonać dziewczynę do tego ustępstwa. Przykrywka wałęsania się po klubach była dla niego najlepszym wyjściem. W końcu kto miałby mu nie uwierzyć? Szkoda byłą zostawić ją samą, ale ostatecznie odprowadziła go do drzwi i posłała pocieszający uśmiech. Jeszcze do nikogo tak szybko się nie przekonał. Teraz za to nie mógł myśleć o dziewczynie inaczej niż jak o dobrej znajomej.
Gdy usłyszał hałas dobiegający z kuchni, wiedział, że jego plany poszły na marne. Nie mógł teraz tak po prostu zniknąć w swoim pokoju. Gdy tylko doszedł do dużego pomieszczenia, zajrzał przez lekko uchylone drzwi i usłyszał krzyki.
- Jak możecie być tak lekkomyślne? Ten chłopak i tak już dużo przechodzi, a my mamy dbać o jego bezpieczeństwo, a nie o dobre samopoczucie panny Weasley. To wasza bezmyślność doprowadziła do nieszczęścia. Nie było go całą noc!
- Severusie, trochę zaufania do młodzieży – odezwała się opiekunka Gryffindoru.
- Ty też się nie odzywaj, Minerwo. Nie rozumiesz, jak ryzykujesz życiem własnej uczennicy – warknął Artur, co zaciekawiło blondyna.
- Pozwoliłam Hermionie na to wyjście, bo jej ufam. Wiem, że poradzi sobie w razie zagrożenia. Chciała się z tym zwrócić do was, lecz wy jak zwykle byliście zajęci sobą. Znam ją doskonale i nigdy nie ryzykowałaby, gdyby nie miała ważnego powodu. Jestem pewna, że wróci najpóźniej jutro – wyjaśniła dobitnie swoim autorytarnym głosem.
- To nadal dziecko! Dlaczego tego nie widzicie?
- Przestań, Blackwood, już o tym rozmawialiśmy – rzucił Snape. - Naszym największym problemem jest Draco. Jeśli w najbliższym czasie się nie pojawi, będzie trzeba zacząć poszukiwania. W końcu jest teraz jednym z największych celów Voldemorta, głupotą byłoby gdyby wałęsał się po ulicach.
- Witam wszystkich, tęskniliście?
Draco wszedł w pełnej glorii w tłum zgromadzonych ludzi. Oprócz trzech rozmówców w pokoju było jeszcze kilkoro ludzi. Jego rodzice siedzący spokojnie przy stole, państwo Weasley ze zmartwioną miną oraz Blaise i Felix, którzy najwidoczniej mało przejmowali się tym całym zamieszaniem.
- Gdzieś ty był człowieku? - zaczął Blaise z uśmiechem. - Nawet nie wiesz, ile cię ominęło.
- Panie Malfoy, chyba należą się nam wyjaśnienia. - McGonagall spojrzała na niego wyczekująco.
- Widzieliście, że wychodzę. Miałem tego wszystkiego po prostu dość – przyznał, widząc błysk zrozumienia w oczach brata. - Chodziłem po klubach, trochę pobawiłem się w mugolskim Londynie. Nawet nie wiecie, jak czasem to pomaga.
- Nie mogłeś nas zawiadomić? - spytała w końcu Narcyza, patrząc z wyrzutem na swojego pierworodnego. - Nawet wiadomość z patronusa byłaby dobra, ostatnio za często znikasz.
- Masz nam wszystko opowiedzieć – zarządził Mistrz Eliksirów. - Jak widać szykuje się kolejna osoba do testów, ostatnio zacząłem wątpić w twoją inteligencję – wyznał.
- Jaki test? A zresztą nieważne. Teraz jedyne, co chcę, to chwila spokoju i zmiana ubrania. Jestem też strasznie zmęczony – skłamał.
- Idź na górę, po południu oczekujemy cię w gabinecie – powiedział Artur.
Gdy Draco wycofał się z kuchni, tuż za nim wyszli jego najbliżsi. Weszli do pokoju chłopaka. Dominowały tu ciemne kolory, mnóstwo czerni oraz zieleni, lecz srebrne dodatki sprawiały, że nie wyglądało to tak ponuro. Na środku stało wielkie łóżko, a na nim czarna narzuta. Felix i Blaise rozsiedli się na nim, a w tym czasie Draco wyjął z szafy czyste ubranie. Po chwili zapytali:
- Gdzie byłeś? Na pewno nie w klubach, bo wróciłbyś w o wiele gorszym stanie.
- Zgadnij – rzucił z uśmiechem i zniknął w łazience.
Chłopcy spojrzeli na siebie i po chwili zrozumieli. Zaśmiali się gromko i po chwili rozłożyli wygodnie, czekając na powrót blondyna. Po kwadransie był już z powrotem i usiadł koło nich. Jego spojrzenie potwierdziło tylko przypuszczenia pozostałej dwójki.
- Byłeś u Katheriny – zawyrokowali razem.
- Tak – przyznał. - I szkoda mi było ją zostawiać.
- Co robiłeś u niej cały dzień i... noc? - spytał brunet z naciskiem na ostatnie słowo.
- Nie to co sądzisz, Zabini – warknął, lecz nie przestał się uśmiechać. - Rozmawialiśmy, tak szczerze. Miała „skrzynkę prawdy”.
- Ona nie daje pełnej szczerości, Draco, dobrze o tym wiesz. Nie wiem, czy powinieneś jej ufać – powiedział niepewnie jego przyjaciel.
- Dla mnie było to taka prawda, jakiej chciałem, nie potrzebuje więcej.
- Co ci powiedziała? - spytał Felix, ciekawy nowej znajomej brata.
- Rozmawialiśmy przede wszystkim o niej. Nie mogę wam powiedzieć wszystkiego, jednak jest fascynująca. Musielibyście ją poznać, by to zrozumieć – przyznał.
- Chciałbym. Czasem jak o niej mówisz... - Blaise spojrzał z uśmiechem na Draco.
- Moglibyście, ale chyba nie byłaby z tego faktu zadowolona. A o co chodzi z Hermioną? - dopytał.
- Obiecała znaleźć dla ciebie pomoc i po chwili zniknęła w książkach. Po kilku godzinach pojawiła się i powiedziała, że brakuje jej materiałów, po czym znów rozpłynęła się i wyszła z domu. Jestem pewien, że znajdzie dla ciebie jakieś rozwiązane tej strasznej sytuacji – zapewnił Felix.
- Mam nadzieje, inaczej ten ślub będzie katastrofą. A co do Katheriny...
Draco zaczął opowiadać skróconą wersję wczorajszego dnia, wiedząc, że to jego ostatnie momenty spokoju. Niedługo czekało go spotkanie z Severusem i Arturem, które na pewno nie będzie miłe.  


33 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. W końcu miałam czas i przeczytałam. Przepraszam za błędy, ale piszę na telefonie. Rozdział jak zawsze mnie urzekł. Rozmowa Draco z Katherina była ciekawa i cieszę się, że przytoczylas fragment z Hogwartu. Byłam ciekawa jak się poznali :) Coraz bardziej twoja historia mnie wciąga i już nie mogę doczekać się dalszej części. życzę weny i zapraszam do mnie na drugą część miniaturki :*

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. " - Jak tego dokonałaś? - spytał z niedowierzaniem. - Reszta szpiegów zaczęła się starać o przyjęcie dopiero, gdy on wrócił, jednak nie dość, że tylko części z nich udało się do tego dojść, to nikt nie dał rady uzyskać zaufania tam szybko." - masz literowke. Powinno byc tak zamiast tam.
      " Gdy tylko zniknęła za rogiem, zaczął dokładnie sprawdzać, czy Felixowie nic nie jest." - Felixowi.
      " - Przestać, Blackwood, już o tym rozmawialiśmy – rzucił Snape." - przestań.
      Zdaje mi sie tez, ze celowo zmienilas date urodzin Hermiony... no i jakos to przeboleje chyba.
      Ogolnie musze powiedziec, ze rozdzial udany. Bardzo mi sie podoba. Fajnie, ze nie zrobisz z tego takiego TYPOWEGO romansiku, bo bym umarla. Ta wojna daje kopa, bo jest akcja, niebezpieczenstwo. Ale ja juz mysle jak to bedzie z ich miloscia. Czy to bedzie tak pod postacia Kath czy Miony... jesli miony, to co z Ginny... a jak Kath, to jak sie wykarask z podwojnej/potrojnej tozsamosci.
      No i jedna sprawa: WIECEJ FELIXA LUB WSPOMINAJEK Z NIM! Jest tak swietna postacia. Uwielbiam go. No i z Blaise'em.
      Zycze weny! I czasu.
      Pozdrawiam,
      Acrimonia.

      Usuń
    2. Przepraszam, ze tak pozno odpowiadam i dziekuje za komentarz.
      Urodziny Hermiony to jeden z wazniejszych aspektow, tak naprawde to duza czesc fabuly jednak wyjdzie to dopiero potem. Nie lubie typowych romansow, a z tego raczej to nie wyjdzie.
      Wojna dopiero sie zacznie, bedzie tefo duzo, a co do omansu to sama sie przekonasz ;-)
      Postaram sie napisac miniaturek o Felixie, choc moze nie bedzie tego duzo. Nie mam jeszcze do konca pomyslowbna nie, a raczj na sytuacje. A Blaise bedzie na pewno w jedej z miniaturek.
      Pozdrawiam,
      Croy

      Usuń
  3. O Jezu, w końcu! <3
    Znalazłam kilka literówek i błędów językowych, ale to mało dla mnie znaczy xd Rozdział był cuuudowny <3 Nie mogłam się go doczekać :D Twój blog jest jednym z lepszych, które czytałam i... Gdyby nie twój blog, pewnie nigdy nie pokochałabym Dramione xD
    Jeśli chodzi o miniaturki to proponowałabym retrospekcje różnych bohaterów opowieści ;)
    Bardzo podoba mi się postać Felixa <3 Chcę go więcej, więcej, więcej! :D
    Ech, kipi we mnie jak czytam o ślubie Draco i Ginny -_- Mam nadzieję, że on nigdy nie będzie miał miejsca xD
    Pozdrawiam i życzę weny,
    #Gin

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział czekam na następny <3 Zapraszam do mnie http://alex2708.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nareszcie, już nie mogłam się doczekać rozdziału :D
    Walka nauczycieli była wspaniała. Strasznie podobało mi się wspomnienie Hermiony, jak poznała Felixa. I Draco, który troszczy się o swojego brata ^^
    Wyłapalam kilka błędów:
    -,, miał praco" chyba prawo
    -,, na dobre samopoczucie" raczej o
    - dwa razy powtórzyło Ci się słowo ,, jednak" ,kiedy Artur mówił o teście dla Hermiony.
    Ogólnie cały rozdział cudowny, czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ekhem... Co by tu napisać... Może zacznę od tego, że rozdział był świetny i niestety dla mnie za krótki (chociaż jakby nie patrzeć, to każdy rozdział jest za krótki)
    Katherine nie powinna trochę ograniczyć znajomość z Draconem? W końcu może przez przypadek zachować się jak Hermiona, co może być tragiczne w skutkach
    Test? To będzie zabawne, bo raczej nie sądzę, by Hermiona utraciła szansę swobodnego wychodzenia, tylko po to, żeby nie zdradzać swoich umiejętności
    Amber? Czemu Ona (?) postanowiła pozbyć się jednej ze swojej tożsamości? Czyżby stwierdziła, że nie może być Katherine i Amber jednocześnie w szeregach, czy był jakiś inny, ważniejszy powód?
    Zatem mówisz, że Ginny nie będzie "typową blondynką"? (oczywiście bez obrazy) Jeśli tak, to czemu udaje?
    Ekhem... Za dużo niewiadomych... Dobra, życzę weny i czekam na następny rozdział
    Pozdrawiam,
    Cassie :)
    P.S. Wolałabym miniaturki z przeszłości, bo wtedy można by było poznać historię i przeżycia postaci (jestem bardzo ciekawa historii Amber i Katherine, bo jak na razie podałaś tylko "suche fakty", które nie pokazują co tak naprawdę musiała przeżyć Ona)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do długości rozdziału to sama nie wiem na ile mam pisać. Dla jednych moje 8 stron jest za długie, dla innych na krótkie. I jak tu rozwiązać ten problem....
      Masz w sobie coś z jasnowidza? Ja stawiam, ze chyba tak... ale nie powiem w jakiej kwestii.
      Co do Amber były chyba dwa najważniejsze powody dla mnie. Po pierwsze nie chciałam za bardzo kołować czytelnika, wystarczą mi do tego dwie osobowości głównej bohaterki. Drugi, to jakoś nie widziałam jej by dała radę być w szeregach jako dwie osoby, a dlaczego, to przekonasz się dość szybko.

      Ginny... jej motywy, myśli itp. pokażę, już dziś w nowym rozdziale.
      A że dużo niewiadomych to wiem, po prostu musiałam jakoś zbuntować ten świat, by wprowadzić odpowiedzi po kolej w przyszłych rozdziałach.

      Miniaturka o Amber/Kathe? Okej, specjalnie dla ciebie. Chciałabyś jakiś określony czas, ich wiek?

      Croy

      Usuń
  7. Zacznę od tego, że zazdro wyświetleń i obserwatorów - tak, wiem marudzę.
    Och rozdział niesamowicie ciekawy, jednak nie wiem czy się rozpisze. Severus jest kanoniczny i dziękuję za dedykację! <3 Jaki to piękny widok, gdy Severus traci kontrolę i obija komuś mordę jak pusty gryfon. Bezcenny widok.
    Szlama i test? Ciekawe jak Herma-Bursztyn-panna K. na to zareaguje... Bardzo interesujące.
    Dracuś tak bardzo jeden krok od miłości, tak bardzo oczarowany Księżniczką, tak bardzo ciekawy związek. Jak to jest, ze Pannę K. widzę z Draco, a Herma z Draco tworzą wspaniałą parę przyjacielską? Widzisz? Spełniłaś oczekiwania i przedstawiłaś tak jedną osobę, że widzi się ją jako dwie.
    Severus ma gdzieś Szlamę, ale Draco się przejmuje... Kocham to! <3 Taki oschły skurwiel. Herma sprytna pojawiła się by powiedzieć, że znika na nowo. Wiesz dziwne, że nikt się nie zorientował, że tej dwójki nie ma w tym samym czasie. To wygląda jakby każdy myślał, że Szlama i biblioteka to jeden organizm, W sumie to tak jest C':
    Końcowe podniecenie na pannę K. i myślenie jego przyjaciół, że się z nią przespał jest intrygujące i śmieszne.
    Ach i Bursztyn [*] <3
    Weny życzę kochanie i pozdrawiam!
    Marika Snape

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, sama też masz nie mało czytelników, a na pewno znajdzie sie dla ciebie ich o wiele więcej, trzeba tylko poczekać.
      Severus, staram się nie odbiegać od jego charakteru, ale czasem mam wrażenie, że przesadzam w jedną, bądź drugą stronę.
      Co do testu przekonasz się niebawem nie chciałabym długo zwodzić czytelników.
      To zawsze będą dwie osoby. Ja sama tak ją widzę, gdy coś piszę, lub wymyślam, każda maska to inna postać. One kiedyś się zjednoczą, ale na pewno nie we wszystkich aspektach.
      Chyba podobnie jak Cassie masz w sobie coś z jasnowidza, albo robię się przewidywalna. Część z twoich przepowiedni sprawdzi się dzisiaj....

      Do napisania,
      Croy

      Usuń
  8. Hermiona w tym opowiadaniu jest idealna. Nie wiem, czy potrafię opisać to słowami, ale jest po prostu idealnie wykreowana. Zraziłam się jakiś czas temu do Dramione i do Sevmione - wiadomo, nalot sezonowych gimbusek - ale dzięki takim opowiadaniom odzyskuję w nie wiarę.
    Co do samego rozdziału - najbardziej chyba spodobało mi się wspomnienie. To, co połączyło Hermionę i Draco. W większości opowiadań nienawidzili się w sumie prawie cały czasy, nagle BUM i big love, Romeo i Julia i te sprawy. Słodki jest ten Felix. Swoją drogą, świetne imię.
    I chyba coraz bardziej lubię Katherine! :D
    No i ten test dla Granger! Ciekawi mnie, jak dziewczyna sobie poradzi.

    <3 Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, dziękuję za tak miłe słowa. Cieszę się, że opowiadanie ci się spodobało, a co do tego "nalotu" to sama go widzę i trochę nad tym rozpaczam.
      Nie będzie u mnie wielkiego BUM!, tylko małe kroczki, schodek po schodku, a wiesz jak działają te schody w Hogwarcie xD

      Test... Wszyscy są go ciekawi, mam nadzieję, że uda mi się go dobrze odtworzyć.

      Croy

      Usuń
  9. Genialny! Strasznei mi się podoba relacja Draco- Katherina ♥ Ciekawi mnie jak rozwinie się akcja! Czekam na kolejny i życzę weny :*

    razaniolrazdiablicajednoserce2oblicza.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojej, od czego zacząć? Po pierwsze jedyny błąd jaki rzucił mi się w oczy to ten ,,jednak'', moim zdaniem drobne literówki itp. nie są ważne każdemu może się zdarzyć, a u ciebie występuje ich naprawdę mało. Walka nauczycieli, przyznaje, Snape wyprowadzony z równowagi to nowości, ale też ciekawa odmiana. A Artur taki biedny po śmierci Amber :-( napisz miniaturkę z jej śmiercią i ogólnie takie o przeszłości bohaterów, proszę). Jestem zachwycona relacją Draco z Katheriną <3, i naprawdę stworzenie tak różnych osobowości tej samej dziewczyny...zawsze lubiłam Hermione, ale dzięki temu opowiadaniu jest chyba moja ulubiona postacią, bo zawsze mądra itd., ale brakowało mi w niej wojowniczki, a ty ja stworzyłaś i to po mistrzowsku ^^. Bardzo kibicuje Dramione w twoim wykonaniu. Cieszę się też z opowieści o tym jak się poznali i uwielbiam Felixa <3 Mam też nadzieje że zrobisz coś z Ginny bo nie mogę jej znieść. Nie komentuje każdego twojego rozdziału ( lenistwo -,-), ale na każdy czekam i czytam z niecierpliwością, teraz postaram się być jednak bardziej systematyczna :3 Twój blog jest jednym z moich najulubieńszych poprostu go uwielbiam, (przepraszam za błędy, ale pisze na tel.) Czekam na next, jeszcze raz Kocham i życzę weny :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze jedna, a właściwie dwie rzeczy. Jest możliwość dostawania powiadomień? I mimo ze dla mnie i tak mało to gratuluje długości wszystkich twoich rozdziałów, widać że naprawdę się starasz :-D

      Usuń
    2. Miniaturka o śmierci Amber? To mogłoby być ciekawe. Zauważyłam, że najbardziej wszyscy są ciekawi Amber i Felixa. Może coś z tego wyjdzie?
      Mi też zawsze brakowało tego czegoś w Hermionie. Była mądra, ale niedoceniana, dlatego trochę to u siebie zmieniłam.
      Dziękuję za komentarz, cieszę się, że opowiadanie ci się podoba ;-)
      Co do powiadamiania po prawo są "Obserwatorzy" wystarczy do nich dołączyć. Dodatkowo w zakładce Informacje jest moja strona Croyance, gdzie na facebooku zawsze dodaje post, gdy pojawia się nowość.
      Croy

      Usuń
  11. Rozdział świetny,czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudo!
    Świetnie piszesz!!
    Czekam z niecierpliwością na kolejny!
    Pozdrawiam,
    HH

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak, tak! Miniaturki z przeszłości! Strasznie chciałabym poczytać o czasach, kiedy wszyscy byli jeszcze w Hogwarcie. Albo coś z perspektywy Amber. Może jak zginęła? Albo Katherina i jej wspomnienia z któregoś dnia wśród śmierciożerców. W sumie można tak wymyślać bez końca, więc na pewno będziesz miała spore pole do popisu, jak już się zdecydujesz na pisanie miniaturek. ^^
    Wybacz brak komentarza pod poprzednim rozdziałem, ale zaczynam studia (kierunek to kompletnie nie moje klimaty xd), mam sporo zaległości do nadrobienia z matmy i informatyki, marnuję codziennie 4h na dojazdy do uczelni i jak wracam do domu, to jedyne, co przyciąga moją uwagę, to łóżko. xd Ale jak przeczytałam ten rozdział to stwierdziłam, że muszę się odezwać, bo był zdecydowanie najlepszy ze wszystkich. Uważam tak zapewne dlatego, że jestem zwolenniczką poznawania postaci, dowiadywania się o nich i ich przeszłości, a na akcję mogę spokojnie poczekać. Dlatego moim zdaniem rozdział świetny! Wiele wyjaśnił (chociaż po części).
    Nie mogę się doczekać testu Hermiony. To może być zabawne. Plus mam wrażenie, że Artur jej nie lubi. Biedny, nie zdaje sobie sprawy, że to jego kochana Amber.
    Czekam z niecierpliwością na nowość!

    Pozdrawiam! ^^

    hope

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, więc Amber króluje w wyborze do miniaturki. No i czasy szkoły. Postaram się napisać coś jak najszybciej.
      Matematyki i Informatyka? Studia o tym charakterze czekają mnie za rok, więc lepiej nie strasz, bo już teraz mi ciężko. Ja dojeżdżam tylko około 2 godzin codziennie, a dla mnie i tak to udręka, więc rozumiem.
      Bałam się, że te rozdziały z poznawaniem bohaterów i akcji, będa nudzić. Jak widać chyba nie jest tak źle, a co do Artura może nie od razu "nie lubi", po prostu zachowuje dystans.
      A nowość już dziś, wieczorem opublikuję.
      Croy

      Usuń
  14. Booooskie!! Masz wielki talent. Pozdrawiam i idę czytać. :-D

    OdpowiedzUsuń
  15. bardzo ciekawy rozdział i czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Super blog kiedy wstawisz kolejny rozdział? Nie mogę się już doczekać :)
    zapraszam do siebie
    http://eyesandcolours.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak bardzo spóźniona X.x
    Ale szkoła, testy i zajęcia dodatkowe zabierają mi każdą wolną chwilkę! Dopiero teraz powoli zaczynam wszystko nadrabiać, a ten rozdział *.*
    Cieszę się, że natchnęłam cię :P A Theo.. cudowny, jeden minus! Czemu tak mało >( mam nadzieję, że od czasu do czasu będzie się gdzieś pojawiał i w tle :3
    Co do początku i bójki dwóch jakże dojrzałych czarodziei hyhy bardzo, ale to bardzo emocjonujący moment. Może między innymi dlatego, że tam był Theo, ale.. hahah.. na poważnie. Artur zaciekle bronił Amber i to podbiło moje serce. Naprawdę uwielbiam gościa i masz rację. Ja w Arturze widzę trochę swojego Erika, którego historia będzie się później przewlekać. Hmm, chyba każdy autor ma swojego "mentora" jak ty czy ja :D
    Katherina.. i Draco.. ojć, nasza Księżniczka Voldka miała małą wpadkę z tymi ciastkami xD Mam nadzieję, że Malfoy zapamięta ten szczegół i kiedyś wpadnie na rozwiązanie zagadki jaką jest pani Fascynująca. Ich rozmowa była szczera, swobodna oraz pełna zwierzeń, uśmiechow. Czytając można było sobie wyobrazić, że np. siedzisz obok na dywanie i obserwujesz tę dwójkę. Biedny Draco, jeszcze się zakocha :P
    Retrospekcja z małym Felixem ♥ (o ma miłości, jesteś najnaj) była FENOMENALNA! Wspomnienia czy inne powroty to przeszłości są trudne w napisaniu i spleceniu z historią, ale.. WOW! Piękne! Pojawi się jeszcze jakaś taka scenka jak to Felix połączył tych dwoje?
    Jestem znów zafiksowana na punkcie tego rozdziału, dlatego zaraz idę czytać od nowa!
    Spóźniona, bo spóźniona,
    ale wciąż oczarowana,
    Lupi♥
    PS. O a możesz w jakiejś miniaturce pokażesz nam kawałek historii Snape'a oraz Artura? Albo Katheriny i jej służbie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spóźniona? Ja jestem u ciebie tak bardzo w tyle, że... Okej, ale może w nocy nadrobię.
      Theo na początku będzie w tle, ale potem mam dla niego niezłą rolę. Co prawda moje plany co chwila się zmieniają, ale jego raczej nie porzucę. Mam zasadę: "Raz wprowadzona postać, musi się pojawiać do końca (chyba, że sama ją specjalnie usunę)"
      Artur to dla mnie postać jaką chciałam zobaczyć u Rowling, ale nie do końca sie doczekałam. To taki Snape, ale choć łączy ich wiele, to wiele też ich dzieli. Będą mieli podobne sytuacje z przeszłości, obaj po przejściach, ale inaczej to przyjęli.
      Chciałam pokazać w rozmowie właśnie te dwie rzeczy. Wpadkę, choć małą i relacje ich łączące, choć to dopiero początek znajomości. Zakochanie? Przecież Draco to Ślizgon, oni się nie zakochują ;-)
      Szczerze to uwielbiam pisać retrospekcje. Ja w swojej głowie mam całe ich życie, od narodzin, aż do końca opowiadania (I to dosłownie, niespodzianka (WIELKA NIESPODZIANKA) szykuje się po 15 rozdziale, ale na razie o tym ciiiii....
      Miniaturka o Severusie i Arturze? Okej, może być. To będzie małe wyzwanie, bo muszę uważać. Ich historię w całości chcę przedstawić około 14-15 rozdziału, ale coś na pewno wcześniej wymyślę.

      Do napisania u ciebie,
      Croy

      Usuń
  18. Kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  19. Piszesz wyśmienicie a przyznam, iż żadko to stwierdzam czytając niektóre wypociny ludzi. Fabuła jest świetnie obrana i nie za słodka. Ogólnie to zachwycam się obecnie (;
    Daj znać jak tylko dodasz nowy rozdział, życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział jak zwykle świety, historia świeża nie oklepana z niecierpliwością czekam na nowy

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział życze weny :)

    OdpowiedzUsuń
  22. łoooo super ! mówię sobie , a przeczytam i co ? no przeczytałam :D zajęło mi to trochę , ale nie żałuje :D takie... no nwm no takie pikne ^^ nic dodać nic ująć :3

    Ps : Zapraszam na http://nie-zapomnij-dramione-pamietaj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudo <3 ! czekam na kolejne rozdziały, bo są świetne i warto <3
    Pozdrawiam i weny życzę :3
    ~Vin

    PS. Zapraszam na mojego bloga, a tak właściwie, to piszę miniaturki :3 (dopiero zaczęłam)
    http://miniatures-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy