Witam,
Na wstępie chciałabym przeprosić za tak długą zwłokę. Nie jest to jednak nowy rozdział, lecz miniaturka, Napisałam ją trzy lata temu, jako prolog do opowiadania. Jest to jednak inna historia, która mam nadzieję, przypadnie wam do gustu.
Nowy rozdział pojawi się w przyszły weekend, a przynajmniej tak planuję. Dziękuję za wszystkie komentarze i za obecność. Nawet 2-3 słowa w wiadomości motywują mnie do dalszego pisania.
Wstawiam to na szybko, więc nie wiem co dalej pisać... Błędy poprawione, dzięki wskazówkom Acrimonii. Dziękuję!
Do szybkiego napisania,
Croy
Piosenka pisana do piosenki
Noc. Wieża północna Zamku Hogwart.
Dziewczyna już nie po raz pierwszy
siedziała tu, wpatrując się w gwiazdy. Myślała nad życiem i
swoim niedojrzałymi decyzjami. Tak, teraz zdawała sobie sprawę, że
są one niedojrzałe, ale wcześniej była z nich tak bardzo
zadowolona. Bo to ona kierowała swą własną egzystencją, mimo iż
była ledwie dorosła. To, iż miała siedemnaście lat nie znaczyło,
że czuła się lepiej, było wręcz jeszcze gorzej, teraz była
zagubiona.
Spędziła w tym miejscu niemal dwie
godziny i jak na razie nie zamierzała z niego odchodzić.
Wyczarowała sobie nawet łóżko z czarna pościelą i masą
poduszek, a na otoczenie rzuciła czar ocieplający. Nic jej ty nie
groziło... oprócz samotności.
Siedząc w ciszy, nie zauważyła, iż
ktoś pojawił się obok niej. Blondyn usiadł cicho u jej boku i
złapał za rękę. Zdezorientowana dziewczyna spojrzała na niego ze
strachem, ale sekundę po tym było widać jedynie ulgę malująca
się na jej twarzy. Oparła głowę na jego ramieniu i zamknęła
oczy. Chłopak uśmiechnął się delikatnie i obiął ją, razem
czuli się wspaniale. Pewni siebie, swego istnienia i więzi.
Tak. Hermiona Granger, Gryfonka i
Draco Malfoy, Ślizgon byli razem. Nie wiedział o tym nikt, a im to
nie przeszkadzało. Nie musieli słuchać komentarzy na korytarzu, a
ich życie towarzyskie nie uległo zmianom, a jednak ciągle mieli
siebie. Byli swym oparciem i pomocą, nigdy nie zawiedli się na
sobie, a przecież nikt nie powiedział jak dotąd słowa „kocham”.
Nie było to potrzebne do szczęścia, chociaż za trzy miesiące
kończyli szkołę i ich drogi miały się rozejść, a przecież
tego nie chcieli.
- Hermiono? - szepnął Draco do
pogrążonej we własnych myślach dziewczynie. - Co tu robiłaś?
- Nic. Po prostu musiałam odpocząć. – Westchnęła, nadal nie otwierając oczu.
- Ale na pewno wszystko dobrze? Zdaje
mi się, że jesteś czymś zmartwiona – ciągnął dalej
zmartwiony.
- Na pewno. Musiałam tylko odpocząć.
Pójdę już – rzuciła, oddalając się od niego.
Gdy wstała, to samo zrobił Ślizgon i
nie pozwolił jej uciec. Złapał ją za rękę i mocno do siebie
przytulił. Wiedział, że jest czymś zmartwiona, ale nie chciał
naciskać. Wystarczyło to, iż są razem, w swoich ramionach.
- Pocałuj mnie, Draco – usłyszał
stłumioną prośbę ze strony swej ukochanej.
Było oczywiste, że
nie mógł odmówić. Złączył swoje zimne usta z jej malinowymi i
oddał się przyjemności. Jeszcze nigdy żadna dziewczyna tak na
niego nie działała. Jej zapach, czekoladowy z nutką pomarańczy,
słodki smak jej ust i delikatność dotyku rządził nim niemal od
roku i bynajmniej nie chciał tego przerywać. Dziewczyna odsunęła
się delikatnie i pogładziła czule jego policzek, nie przerywając
kontaktu wzrokowego. W końcu westchnęła głęboko i cofnęła się
o krok. Była już gotowa by odejść, by zniknąć z jego życia i
pozwolić mu żyć jak kiedyś, bez niej. Poczuła dłoń na swym
nadgarstku, nie miała siły się wyrywać. Pozwoliła by po raz
kolejny kojące ramiona objęły ją i uspokoiły. Bicie serca
blondyna zrównało się z sercem brunetki. Jak jeden rytm, jedna
muzyka. W ramionach Dracona czuła się bezpieczna, nic się już nie
liczyło. Tylko on.
Hermiona obudziła się, gdy na niebie ciągle było pełno gwiazd. Leżała cicho wpatrzona w świetliste kropki rozmyślając. Ramię mężczyzny leżącego obok niej i delikatny oddech przy jej twarzy dekoncentrował ją, ale wiedziała co ma zrobić. Tej nocy, kilka godzin wcześniej Draco wreszcie powiedział co do niej czuje, choć słowo "kocham" tak bardzo do niego nie pasowało. Jednakże wyznał, że chce być obok, że jej obecność potrzebna mu jest do dalszego życia, że działa jak narkotyk, tlen bez którego nie potrafi żyć. Wykazał swą miłość i jej to wystarczyło. Ona choć kochała go ponad wszystko na świecie nie powiedziała tego, nie potrafiła. Podjęła decyzje wczoraj wieczorem, nie chciała go teraz ranić. Wiedziała, że on da sobie później radę, że poczuje się oszukany, ale nie będzie cierpiał, tak jak miałoby to być gdyby obnażyła swe uczucia. Sama musiała być silna. Musiała to zrobić dla niego.
Wpatrzyła się w twarz blondyna. Wyglądał przecież tak słodko, niczym jeden z archaniołów. Więc jak? Dlaczego miałby wstąpić do szeregów najgorszego czarnoksiężnika? Wiedziała, że to jego dom, wychowanie miało go tam na kierunkować, jednak miała nadzieję, że jej czyn odwiedzie do od tego zamiaru. Był przecież taki dobry w głębi swego skutego lodem serca. Musiał zrozumieć i musiał wybrać dobrze, to już za parę godzin. Nie liczyła by Voldemort długo odwlekał to, co miało się stać. Będzie dumny z siebie, nie wiedząc, że czeka go jedynie koniec.
Hermiona obudziła się, gdy na niebie ciągle było pełno gwiazd. Leżała cicho wpatrzona w świetliste kropki rozmyślając. Ramię mężczyzny leżącego obok niej i delikatny oddech przy jej twarzy dekoncentrował ją, ale wiedziała co ma zrobić. Tej nocy, kilka godzin wcześniej Draco wreszcie powiedział co do niej czuje, choć słowo "kocham" tak bardzo do niego nie pasowało. Jednakże wyznał, że chce być obok, że jej obecność potrzebna mu jest do dalszego życia, że działa jak narkotyk, tlen bez którego nie potrafi żyć. Wykazał swą miłość i jej to wystarczyło. Ona choć kochała go ponad wszystko na świecie nie powiedziała tego, nie potrafiła. Podjęła decyzje wczoraj wieczorem, nie chciała go teraz ranić. Wiedziała, że on da sobie później radę, że poczuje się oszukany, ale nie będzie cierpiał, tak jak miałoby to być gdyby obnażyła swe uczucia. Sama musiała być silna. Musiała to zrobić dla niego.
Wpatrzyła się w twarz blondyna. Wyglądał przecież tak słodko, niczym jeden z archaniołów. Więc jak? Dlaczego miałby wstąpić do szeregów najgorszego czarnoksiężnika? Wiedziała, że to jego dom, wychowanie miało go tam na kierunkować, jednak miała nadzieję, że jej czyn odwiedzie do od tego zamiaru. Był przecież taki dobry w głębi swego skutego lodem serca. Musiał zrozumieć i musiał wybrać dobrze, to już za parę godzin. Nie liczyła by Voldemort długo odwlekał to, co miało się stać. Będzie dumny z siebie, nie wiedząc, że czeka go jedynie koniec.
Wstała delikatnie, wyswobadzając się
z uścisku ukochanego. Ubrała się szybko w porozrzucane wszędzie
ubrania i jeszcze raz poprawiła chroniące zaklęcia. Ukucnęła
przy śpiącym Ślizgonie i pogładziła go po twarzy.
- Nie oddam cię Draco. Zatrzymam to co zapoczątkowali twoi rodzice. Mam tylko nadzieję, że miłość którą żywisz do mnie powstrzyma cię od wszystkich głupot. Bo ja też cię kocham i przykro mi, że nigdy się tego nie dowiesz. Jednak... ocalę cię, obiecuję. - Po jej twarzy płynęły gorzkie łzy, które zaczęły przyspieszać, gdy złożyła na jego ustach pocałunek, ten ostatni.
Wstała szybko i rzucając ostatnie smutne spojrzenie, zniknęła na schodach. Po cichu udało jej się wyjść z zamku i dotrzeć do Bijącej Wierzby. Wchodząc do tunelu, rzuciła ostatnie spojrzenie w stronę wieży, gdzie spał jej ukochany, mężczyzna którego już nigdy nie zobaczy. Całą drogę walczyła ze łzami, aż wreszcie powstrzymała je. Nie mogła być słaba chciała to znieść z godnością i prawdziwą odwagą. Dlatego ostatnią łzę uroniła, gdy wychodząc z Wrzeszczącej Chaty, zerknęła na Hogwart żegnając się z nim. W następnej sekundzie już jej nie było.
Znalazła się daleko od przyjaciół, a tuż przed nosem wrogów. Gdy teleportowała się przed rezydencję Bellatrix i Rudolfa Lestrange, została momentalnie unieruchomiona przez Śmierciożerców i zabrana przed obliczę Tego - Którego - Imienia - Nie - Wolno - Wymawiać. Nie słuchała jego przemowy, patrzyła jedynie wyzywająco prosto w jego oczy, krzycząc podczas tortur. Na śmierć nie musiała długo czekać. Wraz z pojawiającym się słońcem na niebie usłyszała ostatni zbawienny krzyk Czarnego Pana:
- Avada Kedavra!
- Nie oddam cię Draco. Zatrzymam to co zapoczątkowali twoi rodzice. Mam tylko nadzieję, że miłość którą żywisz do mnie powstrzyma cię od wszystkich głupot. Bo ja też cię kocham i przykro mi, że nigdy się tego nie dowiesz. Jednak... ocalę cię, obiecuję. - Po jej twarzy płynęły gorzkie łzy, które zaczęły przyspieszać, gdy złożyła na jego ustach pocałunek, ten ostatni.
Wstała szybko i rzucając ostatnie smutne spojrzenie, zniknęła na schodach. Po cichu udało jej się wyjść z zamku i dotrzeć do Bijącej Wierzby. Wchodząc do tunelu, rzuciła ostatnie spojrzenie w stronę wieży, gdzie spał jej ukochany, mężczyzna którego już nigdy nie zobaczy. Całą drogę walczyła ze łzami, aż wreszcie powstrzymała je. Nie mogła być słaba chciała to znieść z godnością i prawdziwą odwagą. Dlatego ostatnią łzę uroniła, gdy wychodząc z Wrzeszczącej Chaty, zerknęła na Hogwart żegnając się z nim. W następnej sekundzie już jej nie było.
Znalazła się daleko od przyjaciół, a tuż przed nosem wrogów. Gdy teleportowała się przed rezydencję Bellatrix i Rudolfa Lestrange, została momentalnie unieruchomiona przez Śmierciożerców i zabrana przed obliczę Tego - Którego - Imienia - Nie - Wolno - Wymawiać. Nie słuchała jego przemowy, patrzyła jedynie wyzywająco prosto w jego oczy, krzycząc podczas tortur. Na śmierć nie musiała długo czekać. Wraz z pojawiającym się słońcem na niebie usłyszała ostatni zbawienny krzyk Czarnego Pana:
- Avada Kedavra!
Draco obudził się, gdy ostatnie
gwiazdy znikały z nocnego nieba, a słońce zaczęło wychylać się
zza horyzontu. Z uśmiechem na twarzy odwrócił twarz w stronę,
gdzie spać powinna jego ukochana, jednak nie było jej tam. Na kilka
sekund szczęście zniknęło z jego twarzy, ale szybko się
otrząsnął. Przecież znając ją, wróciła do dormitorium, lecz nie
chciała go budzić. Miał nadzieje, że spotka ją na śniadaniu, a
potem obiedzie, aż w końcu po południu wybiorą się gdzieś
razem. Wczoraj wreszcie sam przed sobą przyznał, że coś do niej
czuje. Te „coś” mogło być miłością, lecz on nigdy wcześniej
nie poznał tego uczucia. Najważniejsze, że nie wyobrażał już
sobie życia bez niej.
Szybko ubrał się i posprzątał to, co po sobie pozostawili. Niemal jak huragan przebiegł przez szkołę
i wpadł do dormitorium. Zegarek wskazywał już siódmą trzydzieści
trzy, czyli miał niespełna półgodziny do śniadania. Szybki
prysznic, zmiana szaty i zabranie książek nie zajęło mu dużo
czasu, więc pojawił się w Wielkiej Sali punktualnie. Już w
wejściu szukał przy stole brunetki, jednak nie mógł jej dostrzec.
Wesoło rozmawiający Potter z Weasleyem sprawili, że nie wpadł w
paranoję i jak na razie nie zamierzał się martwić. Choć dziwne
było, że Hermiona nie pojawiła się na posiłku.
Nie mając już siły czekać, po kilku
minutach chciał odejść od stołu. Jednak coś przykuło jego
uwagę. Czarna duża sowa wleciała do sali, mimo iż poranna poczta
już była. Dyrektor wziął list i przeczytał go, blednąc nagle.
Po paru chwilach wstał i nie zważając na łzy płynące do jego
brody, przemówił:
- Dziś w nocy z rąk Voldemorta
zginęła... Hermiona... Granger. Jedna z niemądrzejszych i
najodważniejszych młodych czarownic, jakie poznałem.
W tym momencie na sali zapadła
prawdziwa cisza, nikt nawet nie śmiał wyszeptać słowa. Po twarzy
Dracona spływały łzy, po raz pierwszy w życiu płakał. Tyle
pytań... Jak?... Dlaczego?... Po co?... Jak to możliwe?... Dlaczego
ona?... A jednak nie zadał żadnego głośno. Stracił osobę bez
której jego egzystencja nie miała sensu. Nikt inny nie uronił ani
kropli łzy, wszyscy nadal trwali w szoku. Tylko on i Dumbledore od
razy zrozumieli, co się stało i co stracił magiczny świat. Dopiero
jak blondyn wybiegł rozpoczęły się rozmowy, ale jego to nie
obchodziło. Teraz on też cierpiał, tracąc ukochaną... Hermionę
Granger, która stopiła lód w jego sercu.
Zapraszam na urodziny Creative Trailers
Klepie miejsce na komentarz. Później przeczytam.
OdpowiedzUsuńDobra. Po pierwsze, jestem bardzo zła, bo usunęło mi komentarz, a był długi. Więc od teraz kopiuje.
Usuń"Dziewczyna już nie po raz pierwszy siedziała tu wpatrując się w gwiazdy. " - przed wpatrując przecinek.
" To iż miała siedemnaście lat nie znaczyło, że czuła się lepiej, było wręcz jeszcze gorzej, teraz była zagubiona." - przed iż przecinek.
"Siedząc w ciszy nie zauważyła, iż ktoś pojawił się obok niej." - po ciszy przecinek.
" Chłopak uśmiechnął się delikatnie i opiął ją, razem czuli się wspaniale." - objął.
"Nie musieli słuchać komentarzy na korytarzu, a ich życie towarzyskie nie uległo zmianą, a jednak ciągle mieli siebie." - zmianom.
"- Nic. Po prostu musiałam odpocząć – westchnęła nadal nie otwierając oczu." - po westchnęła przecinek.
"- Na pewno. Musiałam tylko odpocząć. Pójdę już – rzuciła oddalając się od niego." - przed oddalając przecinek.
"Gdy wstała to samo zrobił Ślizgon i nie pozwolił jej uciec." - po wstała przecinek.
" Wystarczyło to iż są razem, w swoich ramionach." - po to przecinek.
"Było oczywiste, ze nie mógł odmówić." - że.
" Jej zapach, czekoladowy z nutką pomarańczy, słodki smak jej ust i delikatność dotyku, rządził nim niemal od roku i bynajmniej nie chciał tego przerywać. " - przed rządził zbędny przecinek.
" Dziewczyna odsunęła się delikatnie i pogładziła czule jego policzek nie przerywając kontaktu wzrokowego." - po policzek przecinek.
" Leżała cicho wpatrzona w świetliste kropki rozmyślając." - przed rozmyślając przecinek.
" Tej nocy, kilka godzin wcześniej Draco wreszcie powiedział co do niej czuje, choć słowo "kocham" tak bardzo do niego nie pasowało." - z tym kocham coś sie zepsuło.
" Ona choć kochała go ponad wszystko na świecie nie powiedziała tego, nie potrafiła." - po świecie przecinek.
" Nie liczyła by Voldemort długo to co miało się stać." - z tego zdania nic nie rozumiem. jest no bez sensu. chyba zgubiłaś jakieś słowo.
"Wstała delikatnie wyswobadzając się z uścisku ukochanego." - przed wyswobadzając przecinek.
"- Nie oddam cię Draco. Zatrzymam to co zapoczątkowali twoi rodzice. Mam tylko nadzieję, że miłość którą żywisz do mnie powstrzyma cię od wszystkich głupot. Bo ja też cię kocham i przykro mi, że nigdy się tego nie dowiesz. Jednak... ocalę cię, obiecuję - po jej twarzy płynęły gorzkie łzy, które zaczęły przyspieszyły, gdy złożyła na jego ustach pocałunek, ten ostatni." - po obiecuję kropka, a po z dużej litery. no i zaczęły pospieszyły? chyba zaczęły przyspieszać.
"Wstała szybko i rzucając ostatnie smutne spojrzenie zniknęła na schodach. " - przed zniknęła przecinek.
Usuń"Wchodząc do tunelu rzuciła ostatnie spojrzenie w stronę wierzy gdzie spał jej ukochany, mężczyzna którego już nigdy nie zobaczy." - po tunelu przecinek, przed gdzie też. i wieży, a nie wierzy.
"Dlatego ostatnią łzę uroniła, gdy wychodząc z Wrzeszczącej Chaty zerknęła na Hogwart żegnając się z nim. " - przed zerknęła przecinek.
"
Znalazła się daleko od przyjaciół, a tuż przed nosem wrogów. Gdy teleportowała się przed rezydencję Bellatrix i Rudolfa Lestrange została momentalnie unieruchomiona przez Śmierciożerców i zabrana przed obliczę Tego - Którego - Imienia - Nie - Wolno - Wymawiać." - przed została przecinek.
"Nie słuchała jego przemowy, patrzyła jedynie wyzywająco prosto w jego oczy krzycząc podczas tortur." - przed krzyczała przecinek.
"Przecież znając ja wróciła do dormitorium, lecz nie chciała go budzić." - ją. i przed wróciła przecinek.
"Miał nadzieje, ze spotka ją na śniadaniu, a potem obiedzie, aż w końcu po południu wybiorą się gdzieś razem." - że.
" Najważniejsze, e nie wyobrażał już sobie życia bez niej." - że.
"Szybko ubrał się i posprzątał to co po sobie pozostawili." - przed co przecinek.
"Wesoło rozmawiający Potter z Weasleyem sprawili, że nie wpadł w paranoje i jak na razie nie zamierzał się martwić." - paranoję.
"Nie mając już siły czekać po kilku minutach chciał odejść od stołu." - po czekać przecinek.
" Dyrektor wziął list i przeczytał go, blednąc nagle. Po paru chwilach wstał i nie zważając na łzy płynące do jego brody przemówił:" - przed przemówił przecinek.
"- Dziś w nocy z rąk Voldemorta zginęła... Hermiona... Granger. Jedna z niemądrzejszych i najodważniejszych młodych czarownic jakie poznałem." - przed jakie przecinek.
"Tylko on i Dumbledore od razy zrozumieli co się stało i co stracił magiczny świat." - po zrozumieli przecinek.
" Dopiero jak blondyn wybiegł rozpoczęły się rozmowy, ale jego to nie obchodziło." - po wybiegł przecinek.
"Teraz on też cierpiał tracąc ukochaną... Hermionę Granger, która stopiła lód w jego sercu." - po cierpiał przecinek.
O tekście mogę powiedzieć tyle, że jest poruszający. Serio. Tak pięknie ukazane emocje Dracona, no i pokazałaś nam tą Hermionę, do której już nas przyzwyczaiłaś, a przynajmniej mnie. taką tajemniczą, no i niemówiącą wiele o uczuciach.
Czekam niecierpliwie na rozdział.
Pozdrawiam,
Acrimonia.
Po pierwsze, bardzo, ale to bardzo dziękuję za wypisanie błędów. Nie zdążyłam posłać miniaturki do bety i widać co z tego wyszło.
UsuńCo do podobieństwa Hermiony, jest to tekst sprzed około trzech lat, gdzie jeszcze nie myślałam o aktualnym opowiadaniu. Miał być to prolog, lecz już dawno zapomniałam co dokładnie chciałam napisać. A jako miniaturka chyba sie nadaje.
Rozdział własnie przepisuję (długo mi to już zajmuję). Postaram sie jednak dodać w weekend, nawet jesli miałaby być niezbetowana ;)
Croy
Piękne <3 Ale czemu takie smutne? :'( Czemu prawie wszystkie smutne opowiadania są takie piękne? :'( Biedny Draco :cc
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny,
#Gin
Sama nie wiem czemu jest smutne, chyba miałam wtedy taki czas na pisanie tego typu miniaturek. Mam jeszcze kilka podobnych, choc strasznych pod względem stylistyki...
UsuńDziękuje z komentarz,
Croy
Hm.. Rozdział bardzo fajny i ciekawy ;) [ Aleja Recenzji ]
OdpowiedzUsuńNie śmiej się ale ryczę! :'( Kocham twoje opowiadania. Pierwszy raz się rozryczałam przez blog! Proszę napisz następny rozdział jak najszybciej!Proszę o odpowiedź na mój komentarz, kocham po prostu kocham!
OdpowiedzUsuńJpr! Płaczę! Matko pierwszy raz podczas czytania czegoś zaczęłam płakać! Nie no ja padam! Brawa naprawdę! Brawa! Fajnie, by było jakby po ogłoszeniu tej wiadomości otarł łzy i uciekł z sali popychając wszystkich np. Do wieży astronomicznej i coś tak dramatycznie podkolorować....nie no lepiej nie bo serio padnę xD
OdpowiedzUsuńJeszcze raz gratulacje za doprowadzenia mnie do łez xD
Kocham, po prostu. Wspaniałe, choć tak smutne. Nie potrafię powiedzieć więcej, tylko proszę: pisz, pisz, pisz!
OdpowiedzUsuńBosz.. Poryczalam się.😱😭 Naprawdę. Uwielbiam czytać twoje opowiadania, rozdziały.😄 Już nie mogę się doczekać kolejnego wpisu z następnym rozdziałem, czy opowiadaniem. Masz naprawdę talent do pisania. 😉😊 Życzę ogromnej weny twórczej.!!!😊😄😘
OdpowiedzUsuńZepsułaś mi humor, wiesz o tym? Nie no, zaraz się rozpłaczę, a tego nie lubię :(
OdpowiedzUsuńNo co ja Ci mam napisać? Cudowna miniaturka, tylko z cholernie smutnym końcem... Grr... Nie lubię smutnych zakończeń, więc uznajmy, że Hermiona powstała z zaświatów i razem z Malfoy'em będą żyć długo i szczęśliwie, dobrze? xD
Pozdrawiam,
Cassie :)
Wszyscy płaczą... Nie wiedziałam, ze bedzie aż taki efekt.
UsuńMiał być to prolog opowiadania, więc zakończenie jest jakie jest, choć może czasem lepiej popłakać nad takim końcem, niż miałoby być zbyt słodko...
Genialnie!
OdpowiedzUsuńCudowna miniaturka ^^
OdpowiedzUsuńKiedy ją czytałam, mialam łezki w oczach. Pierwszy raz mi się zdarzyło, żeby blog wywołał u mnie tak gwałtowne uczucia. Miniaturka wspaniała, opisana szczegółowo i bardzo emocjonalnie. Szkoda, że taka smutna :(
Życzę weny i czekam na kolejny rozdział.
Świetna miniaturka, smutna ale na prawdę miło się czytało :)
OdpowiedzUsuńCzekam na rozdział :D
miniaturka piękna, taka emocjonalna, taka nastrojowa, naprawdę wczułam się w klimat, ale dlaczego taka końcówka...? szkoda, ale mam teraz fazę na smutne opowieści, takie tym mi podpasowałaś, czekam na przyszły weekend i na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńu mnie również nowy rozdział także zapraszam http://dramione-sila-przeznaczenia.blogspot.com/
Vanillia :*
Krótka? Na pewno krótsza niż zwykły rozdział, ale chciałam coś wstawić. W końcu nie mogło być aż tak długiego przestoju.
UsuńZainspirowała mnie piosenka. Smutna, uczuciowa, więc staram się odwzorować to w tekście.
Cieszę się, że przypadła ci do gustu i dziękuje za komentarz.
Croy
Och, Croy...
OdpowiedzUsuńA ty jak zwykle sprawiasz, że zapominam o całym świecie. Chyba nie muszę dodawać, że mi się podobało? Wychwyciłam jeden błąd mianowicie wierzy. Jeśli chodzi o budowlę to pisze się wieża/wieży :)
Weny życzę, Ginny ♥
Dziękuje za komentarz i odnalezienie błędu, już poprawiony ;)
UsuńCieszę się, że miniaturka ci się podobała. Zapomniałaś o wszystkim? tak powinno być, mogę zapisać to sobie jako mój mały sukces...
Croy
Ciekawe czy Draco wyplacze sie Katherine...nie wierze bys usmiercila Amber/Katherine/Mione
OdpowiedzUsuńJest to miniaturka niezwiązana z opowiadaniem ;)
UsuńWitaj, Croy. Zostałaś oceniona na Ostrzu Krytyki.
OdpowiedzUsuńhttp://ostrze-krytyki.blogspot.com/2014/10/252-black-redstart.html
Zapraszam do lektury i skomentowania oceny!
Pozdrawiam :))
Heeej, Croy!
OdpowiedzUsuńNie wiem czy jeszcze mnie pamiętasz czy nie, ale ja wciąż tu jestem :)) Właśnie zaczęłam nadrabiać pisanie u Ciebie komentarzy, bo mimo, że czytam równo z dodawaniem, to zwykle nie mam czasu na wstukanie paru słów na klawiaturze.. postanowienie na ten rok? częściej i więcek komentować!
Miniaturkę czytam już chyba trzeci raz, ale od samego początku.. jak zwykle zamarłam. Bo w paru wyrazach potrafisz sprawić, że łzy stają mi w oczach, a jednocześnie uśmiecham się czytając opis ciepłego/czułego Malfoya..
Kochana, muszę nadrobić tych pare komentarzy, ale nawet ta miniaturka musiała zostać oznaczona moją obecnością :P
Dlatego do napisania za jakieś 10minutek,
Lupi♥