Witam!
Obiecałam nowy rozdział, więc jest, choć nie wszystko poszło po mojej myśli. Jest minimalnie krótszy niż zwykle i chyba nieco gorszy od wcześniejszych, jednak ma wiele ważnych informacji. Sami więc oceńcie!
Dziękuję wszystkim za komentarze, także Anonimom, które pojawiły się na moim blogu. Każda opinia, nie ważne, czy długa, czy krótka, jest dla mnie bardzo ważna.
Dziękuję też Marcie za ocenę. Opowiadanie dostało piątkę, więcej informacji >tu<
Mam strasznie duże zaległości u was, przepraszam. Dziś w nocy biorę się za nadrabianie. Mam w kolejce kilka blogów, ale podawajcie swoje. W końcu na pewno na nie zajrzę.
Zachęcam też do zajrzenia na #RóżoweCiasteczka
Rozdział niebetowany, za wszystkie błędy przepraszam, ale dopiero co skończyłam przepisywać ten rozdział.
Do napisania,
Croy
Ginevra Weasley siedziała w swoim
pokoju przeglądając katalogi ślubne. Była zadowolona, że w końcu
ma miejsce tylko dla siebie. Ogromne łóżko z kolumnami i
baldachimem stało na środku błękitnej sypialni. Jasna komoda oraz
obszerna szafa znajdowała się przy przeciwległej ścianie, a z
okna można było dostrzec leśny krajobraz i zachodzące słońce.
Po raz pierwszy jakieś pomieszczenie w pełni należało do niej,
nawet Hermioną. A może zwłaszcza z nią?
Wczorajsze zachowanie Draco było
niezbyt miłe, ale nauczyła się, że łzami można wiele zdziałać.
Może nie była to najmilsza opcja, lecz jedyna jaką dopuszczała.
Jej wahania nastroju potrafiły zapewnić mu pomoc każdego, nie
tylko Granger, ale i rodziców. Nie jej wina, że chciała mieć
wyjątkowy ślub. Miała zaledwie szesnaście lat, pełnoletność
miała osiągnąć niespełna miesiąc po zawarciu związku
małżeńskiego. Malfoyowie chcieli z tym poczekać, lecz ona nie
mogła na to pozwolić. W końcu jeśli będzie zwlekała to może
się rozmyślą, albo będzie już niepotrzebna. Teraz musieli
zapewnić sobie status w Zakonie, a ona nadawała się w tym celu
doskonale. Akurat z tego była zadowolona, gdyż pomagało to w jej
planie.
Zmieniła katalog z kwiatami na
suknie. Od razu odrzuciła wszystkie białe. Nie zamierzała
pokazywać się na własnej uroczystości w czymś tak prostackim.
Każdy mógł mieć białą czy kremową suknie, a róż? To o wiele
lepszy wybór. Myślała nad czerwienią, lecz wszyscy byli pewni, że
nie do końca współgra to z jej włosami. Z myślą o tym złapała
katalog fryzjerski. Nie rozumiała awersji narzeczonego co do jej
wyboru. Masa loków podpiętych do góry powinna wyglądać ślicznie
z różowym diademem i welonem, który wybrała.
Wracając do sukni, jeszcze raz
przyjrzała się krojowi. Nie chciała niczego długiego, mimo iż
ślub odbywał się w grudniu. Z przodu miała sięgać jedynie do
kolon, za to tył był minimalnie dłuższy, bardziej się wyróżniał.
Zawsze marzyła o gorsecie, dlatego też teraz wybrała falowany z
rozcięciem przy piersiach, dla lepszego efektu. Suknia w całości
była przepiękna, chciałaby ja już przymierzyć, lecz na to
musiała niestety poczekać, aż do września. Nigdy nie mogła
ustalić, dlaczego umówiono ja na tak późny termin. Powinna chyba
zgłosić to do kogoś!
Dekoracjami niemal w całości miała
zająć się Hermiona, przynajmniej do tego się nadawała. To było
dla niej i tak za dużo, ale trzeba było korzystać z jej
umiejętności skoro mogła. Już wyobraziła sobie jak mogłoby
wyglądać jej życie po ślubie. Miałaby tyle możliwości!
Pieniądze to coś, czego zawsze brakowało jej rodzinie. Teraz
miałaby do nich dostęp, mogłaby zrobić wszystko! To najbardziej
się jej w tym wszystkim podobało. Brak ograniczeń, możliwość
robienia tego, co się chce. Chciała tego! Pragnęła! A co
najważniejsze... Potrzebowała!
***
W tym samym czasie Harry i Ron
siedzieli w swojej sypialni. Nie różniła się ona zbytnio od
reszty na tym pietrze. W stonowanych kolorach brązu i żółci, z
kilkoma meblami potrzebnymi do codziennego życia oraz trzema
podobnymi łózkami z baldachimami. Było to po części odwzorowanie
dormitoriów ze szkoły, choć tu widać było, że rzadko używa się
tych pomieszczeń. Ich współlokatora nie było w pokoju, więc
mieli możliwość szczerze porozmawiać. Był to dla nich najwyższy
czas, mieli teraz masę problemów i musieli sobie z tym poradzić, a
Hermiona nie mogła mu w tym pomóc, w końcu to o nią chodziło.
- Hermionie na pewno coś się stało.
Nie rozumiem dlaczego miałaby nawiązywać jakieś kontakty ze
Ślizgonami, to niematuralne! - zaczął Ron, sięgając po cukierki
leżące obok niego.
- Musimy coś z tym zrobić - przyznał
Harry. - W końcu jeśli tak dalej pójdzie, jeszcze przejdzie na ich
stronę. Nie wiem jak zdołamy ją przekonać, by z nami zamieszkała.
Powinniśmy sprawdzić czy nie rzucono na nią jakiegoś zaklęcia.
- Może poprosimy o pomoc McGonagall?
Przecież ona też musiała to zauważyć. Hermi wszędzie znika, nie
ma jej czasem przez długie godziny. Dlaczego ona w ogóle pomaga w
tym ślubie? - zastanawiał się Ron.
- Chcę wesprzeć Ginny, choć nie wiem
czemu ułatwia to Malfoyowie. Widziałem wczoraj jak doprowadził
Ginny do płaczu. Ona jest dla mnie jak siostra i nie chcę jej
krzywdy. A ślub z tą fretka będzie straszny, jak ona się na to
zgodziła? - nie dowierzał brunet.
- Rodzice ja przekonali, w końcu to
doskonała okazja do ustawienia się ich rodziny. Kontakt z członkiem
Zakonu zapewni in bezpieczeństwo, tak mówi tata - dodał, gdy
Potter spojrzał na niego ze zdziwieniem.
- Powinniśmy coś z tym zrobi,
Hermiona nie pomoże nam tym razem. Za bardzo zaangażowała się w
to wydarzenie. Coraz bardziej się od niej oddalamy - przyznał z
żalem. - Może jak tylko wróci to spotkamy się w naszym pokoju, bo
oczywiście nie u niej... w tym gnieździe żmij.
- Nie rozumiem jak może z nimi
przebywać. To Zabini! I Malfoy! - krzyknął, jakby to wszystko
wyjaśniał. - Oni mogliby zabić ja we śnie!
- Wątpię, by próbowali, a Hermiona
dała by sobie z nimi radę. Nie zauważyłeś, że ostatnio na
Obronie przed czarną magią ożywała jakiś nieznanych nam zaklęć?
Potem dziwnie rozglądała się w koło, jakby sprawdzała czy nikt
tego nie widział - przypomniał brunet.
- Daj spokój, Harry - zbył go
przyjaciel. - Przecież wiesz, że ona zna ich mnóstwo i jest w tym
dobra.
- Tak, ale to ja zawsze byłem
najlepszy, choćbym nie wiem jak się starała, nie udało jej się
mnie nigdy pokonać. A wtedy było blisko...
- Całe wieczory spędza w bibliotece,
przez ostatnie lata często nawet zasypiała tam i wracała potargana
wcześnie rano. Chyba to pamiętasz, co? - przypomniał.
- Jednak i tak to podejrzane. Nie
rozumiem jej decyzji, sam uciekałbym jak najdalej od tych szui.
- To może pokarzemy in co potrafią
Gryfoni - zaproponował nagle rudy. - Co ty na to, Harry?
- Pojedynek? Ostatnia kłótni dość
szybko została przerwana - zauważył.
- Zemsta, taka prawdziwa, w końcu
jesteśmy z rodów największych dowcipnisiów Hogwartu, Huncwotów i
Bliźniaków. Pokażemy im, co potrafią Gryfoni.
- Masz jakiś plan? - spytał Ron. - W
końcu niedługo rok szkolny, jeśli chcemy to zrobić, to musimy
zacząć już teraz. Ale Snape i Blackwood
- Chyba nie boisz się dwójki starych
Ślizgonów, co? A kilka „żartów” jeszcze nikomu nie
zaszkodziło – zapewnił Potter.
- Muszą w końcu zrozumieć, dlaczego
nie należy z nami zadzierać – zgodził się rudowłosy. - A to co
zrobili z Hermioną... Dlaczego ona nie mogła zamieszkać z Ginny?
-Twoja siostra się na to nie zgodziła
– wydukał brunet. - Musimy z nią porozmawiać, w końcu lepsze to
niż Slytherin.
- I tak do niej idę, więc
porozmawiamy. Miałem iść do McGonagall i porozmawiać z nią o
Quidditchu. Jak można trzymać nas tak długo zamkniętych w domu i
nie pozwolić na tak ważną grę?!Przecież ta posiadłość jest
doskonale chroniona, nie tylko dom. A tereny otaczające dom...
- Pójdziemy porozmawiać z nią razem
– zawyrokował Harry wstając.
Wyszli z pokoju z zamiarem znalezienia
swojej opiekunki. Była ona jednak zbyt zajęta by przejmować się w
tej chwili tak błahymi sprawami. Była w głównym gabinecie pana
domu, gdzie przeprowadzała poważną rozmowę z dyrektorem. Przy
zamkniętych drzwiach i wielu zaklęciach obronnych, mieli do
omówienie kilka ważnych, choć nie w pełni miłych spraw.
- Ten szpieg, Albusie... Co o nim
wiemy?
- Tak naprawdę to nic, Minerwo –
przyznał ze zrezygnowaniem. - Choć już od jakiegoś czasu
wiedzieliśmy, że ktoś nam pomaga. Wiele naszych ludzi zostało
zdradzonych. Nikt nie zaszedł zbyt daleko w szeregach Voldemorta, a
mimo to mamy wiele informacji o jego planach. Długo zwlekałem z
rozmową z Severusem, ale jego wiedza może nam pomóc.
- A Blackwood i młody Malfoy? -
przypomniała nauczycielka.
- Cała trójka jest kluczem do
odkrycia tej tajemnicy. Draco miał z nim kontakt, ale mimo jego
zapewnień, nie wierzę do końca w jego słowa. Coś ukrywa, może
to tylko drobnostka, a może coś, co pozwoli nam znaleźć naszego
szpiega. Artur zna strukturę szeregów Śmierciożerców o wiele
lepiej niż Severus, lecz zbrodnie, których dokonał odcisnęły na
nim większe piętno. Dobrze wiesz, że dla naszego Mistrza Eliksirów
śmierć Lily była motywem do dalszej walki, a Artur ma w sobie dużo
z Gryfona, może nazbyt dużo. - Westchnął i zapatrzył się na
półkę z książkami. - Odejście jego ukochanej i strata
uczennicy, sprawiły, ze boi się zaryzykować. Nie ma niczego
gorszego w wypadku wojny. Tu trzeba ponosić straty, gdy można
zyskać o wiele więcej.
- Mógłbyś mi w końcu wyjaśnić o
co chodzi z tą uczennicą? Wiem, że szkolił ja przez lata, jednak
ona umarła. Ponieśliśmy wiele strat w tej wojnie, ale to właśnie
o jej śmierci nikt nie chcę mówić zbyt wiele – zauważyła.
Albus spojrzał uważnie na swoją
wierną przyjaciółkę po czym pokiwał lekko głową.
- To prawda, straciliśmy wiele osób,
jednak w jakiś sposób Amber była wyjątkowa. Artur wybrał ją,
gdy była dzieckiem. Jako jeden z nielicznych podjął się
wyszkolenia dziewczyny, zamiast wybrać jakiegoś chłopca. Gdy to
wszystko się zaczęło był sam, nie miał nikogo, żadnej rodziny
przez co przywiązał się do swojej uczennicy, była dla niego jak
własne dziecko, choć czasem dziwnie to okazywał. - Przyznał z
lekkim uśmiechem. - Jednak rok temu wydała Malfoyów, za co po
części winę ponosi Severus. W kręgach istnieją próby po takich
donosach, często to właśnie szpieg, wydaje szpiega. Amber nie
udało się tego przeżyć, było to zbyt brutalne dla jej młodego
ciała. Artur obwinia o to Severusa, ma do niego żal, gdyż w końcu
mogli temu zapobiec. Była to bardzo miła dziewczyna, a spotkałem
ją tylko dwa razy w życiu. Pierwszy raz podczas wstępnych testów,
była wtedy strasznie mała – przypomniał sobie z lekką nutkę
żalu.
- Ale czy Severus naprawdę był winny?
- Minerwa nie do końca wierzyła słowom dyrektora. - Rozumiem
Artura, ale mimo to...
- Artur cierpi i chciałby odzyskać
podopieczną, nawet jeśli wie, ze to już niemożliwe. Ale
ostatecznie zna hierarchie i sposób funkcjonowania kręgów. Wraz z
Severusem mieli spróbować rozwikłać tą zagadkę. Jeśli dobrze
pójdzie, to nasi dostępni agenci skontaktują się z nami w
najbliższym czasie. A co do waszej kłótni...
- Draco Malfoy nie wrócił na noc –
wyjaśniła szybko. - Biedny chłopak nie czuję się tu najlepiej,
zwłaszcza, że wszyscy oczekują jego wkładu w organizacje wesela.
Dodatkowym powodem kłótni było moje pozwolenie na wyjazd panny
Granger w poszukiwaniu potrzebnych jej materiałów.
- Hermiona Grenger... Kolejna osoba, o
którą Ślizgoni toczą spór. Artur widzi w niej małą
dziewczynkę, co może być zrozumiałe, biorąc pod uwagę co
przeszedł i to, iż jej nie zna. Lecz ty najlepiej wiesz do czego
ona jest zdolna, prawda Minerwo?
Dumbledore przyglądał się dokładnie
swej rozmówczyni, więc nie było sposobu by nie zauważyć błysku
w jej oku, gdy zadał to pytanie. Była dumna z Gryfonki i nigdy tego
nie kryła.
- Doskonale wiesz jaką rozmowę z nią
odbyłam. - To genialna, ale niedoceniana czarownica. Gdyby tylko
czasy były inne, mogłaby stać się wzorem do naśladowania, a tak
musi sama się kształcić i okłamywać non stop swych bliskich.
- Często jednak, jest ona dla nas
ostatnią deską ratunku. Ma nie tylko wiedzę podręcznikową, ale
dodatkowo doskonale zdaje sobie sprawę czego potrzebują jej
przyjaciele. Mam nadzieję, ze i tym razem uda jej się zgromadzić
potrzebne informacje. Choć nadal nie mogę zrozumieć tej waszej
rozmowy. Ty już nie traktujesz jej jak uczennicę, prawda? -
spytała, domyślając się prawdy.
- Jest na to zbyt dorosła. Ma dopiero
siedemnaście lat, jednak jej zachowanie pokazuje, że w gruncie
rzeczy jest osobą o wiele bardziej dojrzalszą. Choć przyznam, ze
ja również nie mogę nadziwić się naszej ostatniej rozmowie –
odparła z lekkim uśmiechem.
Zamilkli na moment, pogrążając się
we wspomnienie rozmowy Opiekunki Gryffindoru i jej podopiecznej.
Miała ona miejsce w czerwcu, tuż przez wyjazdem ze szkoły na
wakacje.
„Minerwa siedziała za biurkiem,
wpatrując się w swoją niepełnoletnią jeszcze uczennicę. Mimo iż
osoba siedząca przed nią zachowywała się jak dorosła, to
pamiętała jeszcze tą mała dziewczynkę, której nakładała Tiarę
Przydziału na głowę. Teraz miała przed sobą dojrzałą i, co
najważniejsze, strasznie inteligentną młodą kobietę.
- Więc co teraz zamierzasz,
Hermiono? W szkole miałaś większą ilość materiałów do badań
– zauważyła wicedyrektorka.
- Chciałabym prosić o pozwolenie
na podróżowanie w czasie wakacji. Oczywiście mieszkałabym cały
czas w dworze państwa Malfoy – dodała pospiesznie. - Lecz od
czasu do czasu musiałabym opuścić ich posiadłość. Nawiązałam
kontakt z kilkorgiem ludzi oraz z paroma bibliotekami. To dla mnie
dodatkowa okazja, by pogłębić swa wiedzę.
- Och, nie ma w tej sprawie żadnego
problemu. Uzgodnię to z dyrektorem, jednak teraz chciałabym
dowiedzieć się, jakie informacje zdołałaś już uzyskać.
- Mam wiele wskazówek, choć w
dużej mierze, nie są one potwierdzone. Na początku lipca powinnam
dostać ostatnie informacje o projekcie, nad którym pracowałam już
od jakiegoś czasu. Ma on na celu znalezienie dla Zakonu nowych
sprzymierzeńców, którzy mogli by pomóc w tej wojnie. Co do reszty
długotrwałych badań, niestety będzie trzeba poczekać na
rezultaty. Rozumiem, że chciałaby pani poznać więcej
szczegółów...
- Nie, nie potrzebuje tego –
zapewniła. - Jak na razie wystarczy mi ogólny zarys sytuacji. Może
kontakt z profesorem Snape'm oraz z kilkoma pracownikami Ministerstwa
mógłby...
- Nie – przerwała jej szybko
dziewczyna. - Obiecała mi pani lata temu, że do końca wojny mój
udział zostanie utajniony. Nie wiem jak inni mogli by zareagować na
wiadomość co robię dla Zakonu.
- Zbierasz jedynie informacje,
Hermiono. Masz najbardziej analityczny umysł, jaki widziałam w
całym swoim życiu. To dla nas szczęście, że mogliśmy cię
wykorzystać. A gdy inny się dowiedzą... Na pewno jeszcze ci
podziękują – zapewniła.
- Jednak ich pierwszą reakcją
będzie niedowierzanie i zwątpienie. Wiedziałam o tym już w
chwili, gdy dostałam od pani propozycją tej pracy. Było to co
prawda dopiero po moim trzecim roku nauki, ale to wszystko i tak było
dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Moi przyjaciele nie zrozumieli by...
- Wiem i niestety ubolewam nad tym
faktem. Lecz nadal profesor Snape...
- Nie traktował by mnie tak jak
teraz, gdyby wiedział o mnie wszystko. Wole być zwykłą
Wiem-To-Wszystko niż być postrzeganą jako analityk Zakonu –
przyznała szczerze.
- Ty znasz rolę Severusa, ale
rozumiem twoją decyzję. Zgodę będę musiała uzgodnić jednak z
nim lub dyrektorem. Przekażę ci wszystkie wytyczne, gdy tylko je
otrzymam...”
Była wtedy tak pewna siebie i swoich
pomysłów. Nie przypominała przestraszonej dziewczyny, która
codziennie uczęszczała na lekcje wraz z innymi uczniami.
- Hermiona wprowadziła plan „Czerwona
Szabla. Jest to doskonały czas na wprowadzenie nowych członków.
Potrzebna jest nam siła i wsparcie w wale z Voldemortem –
zauważyła McGonagall.
- Panna Granger zawsze ma najlepsze
informacje, jeszcze nigdy nas nie zawiodła. Gdy tylko będzie na to
czas musimy wyznaczyć dla niej ucznia, kogoś, kto nauczył by się
od niej wszystkich sztuczek. Gdybyśmy mieli dwie takie osoby, ilość
dostępnych informacji, sprawiłaby, że nasza praca nie była by aż
tak trudna – zauważył Dumbledore.
- Jak na razie mamy inne problemy,
które należało by rozwiązać jak najszybciej. W domu państwa
Malfoy jest zbyt dużo osób, należało by przenieść część lub
otworzyć nowe piętro. Ostatnio musieliśmy umieścić Hermionę z
Felixem i panem Zabinim.
- Jak widać dali radę razem mieszkać.
Należało by jednak otworzyć nowe pomieszczenia na górze. Może
przysporzyłoby to nam trochę kłopotów, lecz dałoby zajęcie
wszystkim mieszkańcom. W domu znieśliśmy zakaz rzucania zaklęć
od piętnastego roku życia, można by dać im zadania, co byłoby
doskonała pomocą. Severus już nie raz musiał znosić skargi
lokatorów. Trzymanie tak dużej ilości ludzi w zamknięciu nie
wróży nic dobrego – przyznał dyrektor.
- Porozmawiam o tym z Lucjuszem, a co
do misji...
- Poczekajmy jeszcze trochę i nie
wybiegajmy zbyt daleko w przyszłość. Wiem, ze liczysz na danie
Hermionie większej swobody, lecz wtedy należało by wtajemniczyć
Severusa. Porozmawiaj o tym z nią, a ja i tak muszę zamienić słowo
z naszym Mistrzem Eliksirów.
- Masz jakieś nowe informacje? -
zaciekawiła się Minerwa.
- Może nie nowe, ale potwierdzone z
dawnych czasów. Słyszałaś może o Aniele Śmierci Voldemorta? -
Widząc zdziwioną minę podwładnej, kontynuował. - Jest to
kobieta, raczej młoda, piękna, od kilku lat będąca blisko Toma.
Jest teraz jego prawą ręką, odpowiada za wszystko, szczególnie za
większość ataków. Potwierdzono jej obecność oraz role w kręgu
Śmierciożerców, jednak niemożliwe jest ustalenie o niej czegoś
więcej. Zdobywanie informacji o niej to jeden z naszych największych
priorytetów. Jeśli zdołamy ją pokonać, łatwiej będzie
zakończyć tą wojnę.
Popatrzyli na siebie przez chwilę,
myśląc ile ofiar zginęło przez ten długi czas. Jaka część z
nich z winy tej kobiety... Pozbycie się jednej, złej osoby to
możliwość dla nich, by wygrać ostateczne starcie.
- Mogę poprosić Hermionę by się tym
zajęła. Jednak należało by ja wtajemniczyć we wszystko,
przekazać podstawowe dane.
- Nie, jak na razie panna Granger ma
problemy z „Czerwoną Szablą”. Zastanawiam się nad
poinformowaniem jej o systemie szpiegów, ostatnio tracimy ich o zbyt
dużo, a jej analiza mogłaby nam pomóc – zauważył z nadzieją.
- Przecież ona o tym wie. Ma kontakt z
ludźmi, którzy są w pełni zaangażowani w całą akcję. Na pewno
słyszała o wielu aspektach naszych działać – przypomniała.
- Lecz nie do końca. Jak tylko wyjaśni
się sprawa Ameryki, musimy postarać się wprowadzić ją do nowego
projektu.
Po chwili milczenia McGonagall
przypomniała sobie o jeszcze jednej sprawie:
- Severus wspominał o teście dla
Hermiony oraz Dracona...
- Dla pana Malfoya też? To może być
ciekawe.
Dumbledore uśmiechnął się do
kobiety, lecz nie powiedział nic więcej. Zawsze lubił rywalizację
tej dwójki. Co prawda, bywała ona czasem niebezpieczna, ale był to
doskonały sposób na rozwijanie ich ponad przeciętnych
umiejętności. Oboje byli doskonałym nabytkiem dla Zakonu i trzeba
było z tego korzystać.
***
Draco wyszedł z gabinetu
trzaskając drzwiami. Miał dość tego, że inni ciągle mówią mu
co ma robić. Był dorosły do cholery i potrafił zdecydować co
jest dla niego dobre. Ostatni wykład chrzestnego był najgorszy. On
miał przechodzić test? Niby po co? W końcu jego trening
szpiegowski był najlepszym udowodnieniem jego przydatności. Jedyną
otuchą miała być obecność Hermiony. On już doskonale wiedział
jak bardzo będą zdziwieni jego egzaminatorzy.
To właśnie z pomocy dziewczyny
korzystał, gdy uczył się walczyć po raz pierwszy. Możliwe, że
Gryfonka zapomniała już trochę i zapewne nie walczyła tak jak
kiedyś, lecz jej umiejętności zawsze wybiegały poza zwykłe
zaklęcia. Niestety nie było jej jeszcze w domu, nie mógł więc
podzielić się z nią przemyśleniami.
Wszedł zły do swojego pokoju i
spojrzał przez okno na pogrążony w ciemności las. Pamiętał jak
w dzieciństwie często bawił się w nim z Felixem lub jak pływał
w jeziorze położonym nieopodal. Były to miejsca z jego młodych
lat, które na szczęście nie zostały jeszcze zniszczone.
Ostatnie kilka godzin spędził w
gabinecie ojca, nawet nie zdążył na kolację. Rozmawiali nie tylko
o jego nieobecności, przede wszystkim poruszyli temat szpiega. Nie
rozumiał jak co chwila mogli zmieniać swój stosunek do niego. Raz
traktowali go jak dorosłego, a za moment jak małe dziecko. Nigdy
nie myślał, że będzie miał dość siedzenia w domu. Wolał
raczej szpiegować, ale rozumiał decyzje Kathriny. To była jego
szansa na normalne życie, nic lepszego nie mogło go czekać.
Po szybkiej toalecie położył się
do łóżka. W końcu panowała cisza, choć mógł się założyć,
że na niższym pietrze nadal ktoś chodzi, rozmawia i krzyczy. Teraz
jednak nie mógł na moment o tym zapomnieć, pozwolić sobie
odpocząć.
„Dziewczyna stała na oświetlonej
słońcem polanie. Był pogodny, letni dzień, a na niebie nie widać
było nawet chmurki. Od razu poznał postać ubraną w długą
granatową suknie. Nie pasowała ona do otaczającego ich świata,
była długa, zakrywała niemal całe ciało sprawiając wrażenie
zbyt ciężkiej. Włosy miała rozpuszczone na plecach, oczy skupione
na otoczeniu. Blondyn chciał do niej podejść, zwrócić jakoś jej
uwagę, ale przerwały mu nagle pojawienie się cieni. Nie mógł
nazwać ich osobami, były bezkształtne, obce, bez twarzy. Nagły
ruch dziewczyny zwrócił jego uwagę na dopiero co rozpoczętą
walkę.
Długa suknia kołysała się przy
każdym ruchu. Różdżka non stop wysyłała zaklęcia w stronę
przeciwnika, ale to jej styl walki zwrócił jego uwagę. Wyglądała
tak jakby tańczyła. Krok do przodu... do tyłu... unik. Były to
ruchy do niesłyszalnej muzyki, która brzmiała tylko w uszach
dziewczyny. Zaklęcie za zaklęciem mijały ją, lecz w końcu jedno
dosięgnęło swego celu.
Nagle wszystko się zatrzymało.
Postacie zniknęły, a słońce schowało się za chmurami. Blondyn
ze strachem spojrzał na upadającą dziewczynę Jej blada twarz,
dłonie przyciśnięte do krwawiącej rany na brzuchu... Ostatnie co
zobaczył to jej wzrok wpatrzony w niego, pełen bólu, jakby chciała
się z nim pożegnać...”
„Nagle pojawił się w sali,
którą znał aż za dobrze. Były to pokoje w domu Snape'a, to tu
uczył się walczyć, to tu wybrali go na szpiega. Spojrzał w okno,
jednak było już ciemno. Z resztą, z tego co pamiętał okolica nie
była zbyt malownicza. Jedynie drzewa i uschnięte krzaki. Przez
moment zastanawiał się co tu robi i jak się tu znalazł, jednak
nagle pojawiła się przed nim dobrze znana sytuacja.
Miał około dwunastu-trzynastu
lat, a Severus sprawdzał jego umiejętności bojowe. Patrzył na
młodsza wersję siebie, która nie miała szans na pokonanie kogoś
o podobnej posturze do Mistrza Eliksirów. Jednak starał się. Robił
uniki przed każdym ciosem, starając się samemu jakiś zadać.
Podobnie było z zaklęciami. Malec używał niemal wyłącznie
tarczy, lecz nie na długo. Udało mu się w końcu pokazać co sam
potrafi.
Kolejno widział przebłyski siebie
sprzed lat. Każde zadanie, które dostał. Każde zaklęcie i ruch,
którego musiał się nauczyć. To była dla niego szybka powtórka
szkolenia. Myślał jednak teraz o dziewczynie, która musiała
przejść cięższe przygotowanie od niego.
Nagle zobaczył jeszcze jedną
scenę. On i Hermiona we wiosenny dzień na błoniach. W specjalnie
odgrodzonym kawałku ziemi uczyli się zaklęć, które chłopak
musiał znać na najbliższy trening. Promienie słońca padały na
jej włosy i twarz. Była śliczna, choć nie zniewalająco piękna,
jak mogło by się spodziewać. Nagle coś mu to przypomniało, miał
to już przed oczami, gdy...”
- Pobudka, Draco!
Naglący głos wybudził go do końca
ze snu. Tuż koło niego stał Felix i uśmiechając się próbował
go obudzić.
- Śniadanie, śpiochu! Zaspałeś!
Chłopak niepewnie wstał i przez
chwilę siedział rozglądając się po pomieszczeniu. Jego sen...
powinien pamiętać coś ważnego... ta końcówka coś mu
przypomniała, coś co musiał pamiętać... coś...
- Wstawaj! - krzyk po raz kolejny
rozbrzmiał w jego sypialni.
Blondyn niechętnie wstał i ruszył
do łazienki. A jego sen zniknął w otchłani zapomnienia.
Klepie miejsce na komentarz.
OdpowiedzUsuń"Ginevra Weasley siedziała w swoim pokoju przeglądając katalogi ślubne." - przecinek przed przeglądając.
Usuń" Po raz pierwszy jakieś pomieszczenie w pełni należało do niej, nawet Hermioną." - co Hermioną?
" W końcu jeśli będzie zwlekała to może się rozmyślą, albo będzie już niepotrzebna." - zbędny przecinek przed albo.
"Suknia w całości była przepiękna, chciałaby ja już przymierzyć, lecz na to musiała niestety poczekać, aż do września." - ją.
"- Hermionie na pewno coś się stało. Nie rozumiem dlaczego miałaby nawiązywać jakieś kontakty ze Ślizgonami, to niematuralne! - zaczął Ron, sięgając po cukierki leżące obok niego. " - chyba nienaturalne. takie zapracowanie maturą, huh?
"- Rodzice ja przekonali, w końcu to doskonała okazja do ustawienia się ich rodziny. Kontakt z członkiem Zakonu zapewni in bezpieczeństwo, tak mówi tata - dodał, gdy Potter spojrzał na niego ze zdziwieniem." - im.
"- Powinniśmy coś z tym zrobi, Hermiona nie pomoże nam tym razem. Za bardzo zaangażowała się w to wydarzenie. Coraz bardziej się od niej oddalamy - przyznał z żalem. - Może jak tylko wróci to spotkamy się w naszym pokoju, bo oczywiście nie u niej... w tym gnieździe żmij. " - zrobić.
"- Nie rozumiem jak może z nimi przebywać. To Zabini! I Malfoy! - krzyknął, jakby to wszystko wyjaśniał. - Oni mogliby zabić ja we śnie!" - ją.
"- To może pokarzemy in co potrafią Gryfoni - zaproponował nagle rudy. - Co ty na to, Harry?" - pokażemy.
"- Masz jakiś plan? - spytał Ron. - W końcu niedługo rok szkolny, jeśli chcemy to zrobić, to musimy zacząć już teraz. Ale Snape i Blackwood" - brakuje kropki na końcu zdania.
"- I tak do niej idę, więc porozmawiamy. Miałem iść do McGonagall i porozmawiać z nią o Quidditchu. Jak można trzymać nas tak długo zamkniętych w domu i nie pozwolić na tak ważną grę?!Przecież ta posiadłość jest doskonale chroniona, nie tylko dom. A tereny otaczające dom..." - qudditch z małej.
"- Artur cierpi i chciałby odzyskać podopieczną, nawet jeśli wie, ze to już niemożliwe.[...]" - że.
"Ale ostatecznie zna hierarchie i sposób funkcjonowania kręgów" - hierarchię.
"- Hermiona Grenger... Kolejna osoba, o którą Ślizgoni toczą spór. Artur widzi w niej małą dziewczynkę, co może być zrozumiałe, biorąc pod uwagę co przeszedł i to, iż jej nie zna. Lecz ty najlepiej wiesz do czego ona jest zdolna, prawda Minerwo? " - Granger
"- Często jednak, jest ona dla nas ostatnią deską ratunku. Ma nie tylko wiedzę podręcznikową, ale dodatkowo doskonale zdaje sobie sprawę czego potrzebują jej przyjaciele. Mam nadzieję, ze i tym razem uda jej się zgromadzić potrzebne informacje. Choć nadal nie mogę zrozumieć tej waszej rozmowy. Ty już nie traktujesz jej jak uczennicę, prawda? - spytała, domyślając się prawdy." - że.
"- Jest na to zbyt dorosła. Ma dopiero siedemnaście lat, jednak jej zachowanie pokazuje, że w gruncie rzeczy jest osobą o wiele bardziej dojrzalszą. Choć przyznam, ze ja również nie mogę nadziwić się naszej ostatniej rozmowie – odparła z lekkim uśmiechem. " -że
"- Nie, nie potrzebuje tego – zapewniła. - Jak na razie wystarczy mi ogólny zarys sytuacji. Może kontakt z profesorem Snape'm oraz z kilkoma pracownikami Ministerstwa mógłby..." - Snape'em. W nazwisku e jest nieme, wiec apostrof.
"- Poczekajmy jeszcze trochę i nie wybiegajmy zbyt daleko w przyszłość. Wiem, ze liczysz na danie Hermionie większej swobody, lecz wtedy należało by wtajemniczyć Severusa. Porozmawiaj o tym z nią, a ja i tak muszę zamienić słowo z naszym Mistrzem Eliksirów. " - że.
"Był dorosły do cholery i potrafił zdecydować co jest dla niego dobre." - przecinek przed co.
" On już doskonale wiedział jak bardzo będą zdziwieni jego egzaminatorzy. " - przecinek przed jak.
" Od razu poznał postać ubraną w długą granatową suknie." - przecinek po długą.
" Udało mu się w końcu pokazać co sam potrafi. " - przed co przecinek.
Okej. Ginny mnie potwornie irytuje. Jest taka rozpieszczona, no i materialistka się w niej tu robi. Ale ja ogólnie jej nie znoszę.Zawsze mnie cholernie wkurzała.
UsuńKurde, w zasadzie nic takiego się nie działo. Moim zdaniem była to taka przejściówka, ale kurde takie rozdziały też są potrzebne. Ale złożę zażalenie, bo mało Felixa. Jejku, kocham go, no. <333
Jest taką cudowną postacią. Harry i Ron wciąż idioci.
Nie mogę się doczekać tego ślubu! No i prosimy o Kath i Draco. Ich rozmowy są takie cudowne.
Pozdrawiam,
Acrimonia.
Zazwyczaj w swoich opowiadaniach robiłam z niej drugoplanowa, ale dobrą postać. teraz chciałam spróbować czegoś nowego. Teraz zerwałam już z takimi wejściówkami i od rozdziału 9 zaczyna się właściwa akcja. Trochę zmieniłam plan, bo zaczynało robić się nudno, a nie chciałabym, by czytelnicy mi tu zasnęli.
UsuńFelixa będziesz miała dużo od rozdziału 10 i wzwyż. Nie bedziesz musiała długo czekać.
Wszystko się zmienia, ale na Rona i Harry'ego jeszcze nie przyszedł czas. A ślub... Na to też poczekamy.
Dziękuję za wypisanie błędów, będę musiała to porawić.
Pozdrawiam,
Croy
Cudo! Super piszesz!
OdpowiedzUsuńŁał jestem pod wrażeniem twoich umiejętność, bardzo fajny rozdział troche mogłaś rozwinąć wątek z Ginny, ale i tak cudo z niecierpliwością czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńNie mam słów by określić ten rozdział.. Był po prostu bomba.! Szkoda tylko ze taki krótki ;/ Nie mam pojęcia co jeszcze napisać.
OdpowiedzUsuńOn był po prostu bajeczny.!
Już nie mogę się doczekać kolejnego.!
Życzę dużej weny pisarskiej.! ;3 ;*
Oo, a już miałam taką cichą nadzieję, że w tym rozdziale będzie sprawdzian... Muszę czekać do następnego, prawda? :(
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie tylko Ginny, tutaj pokazałaś, że ma w tym ukryty cel, tylko za bardzo go nie zrozumiałam
Serio? Harry i Ron nie mają nic lepszego do roboty? Ech... Aż mi za nich wstyd
Dobra, czekam na kolejny rozdział ;)
Pozdrawiam,
Cassie :)
No i masz w rozdziale dziesiątym sprawdzian... Miał być później, no ale cóż. Wyszło inaczej.
UsuńCel Ginny będzie widoczny coraz bardziej, a co do Harry'ego i Rona to oni zawsze mieszali się do rzeczy, których nie powinni ruszać. Jeszcze wyjdzie im to bokiem.
Pozdrawiam,
Croy
Abvjdbjcvjjfajhdhgcc! Cudowny! To się nadaje na książkę, gratuluje jak pięknie łączysz te wszystkie wątki. Dodatkowo nie zgadzasz wszystkiego na raz, tylko powoli uchylne przed nami skrawki różnych historii o tajemnic. Fragment z Ginny bardzo mu się podobał. I ten sen Draco...czyżby miał zauważyć podobieństwa w stylu walki Kathriny i Hermiony? Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Życzę weny! <3
OdpowiedzUsuń*zdradzasz, wybacz pisze na tel.
UsuńJak zawsze cudowny rozdział. Sen Dracona... ciekawy pomysł oraz interesująca końcówka. Ginny powoli mnie przeraża. Nie wiem co ona kombinuje i boję się przez to o Dracona. Jestem ciekawa ich testu oraz dalszych losów Katheriny :D Życzę weny i zapraszam do mnie na 10 http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com
OdpowiedzUsuńEe... Nie wiem od czego zacząć xD Rozdział był cudowny, choć zdarzały się literówki i nieznaczne błędy ;))
OdpowiedzUsuńCzemu Ty mi to robisz? Przez Ciebie prawie znienawidziłam moją ulubioną postać z HP! xD Ginny jest strasznie irytująca ;_; I nie widzę jej w różowym :D Zaintrygował mnie ten jej 'ukryty plan' ;) O co chodzi? Już się boję xD
Haha, śmieszyło mnie, gdy Ron nazwał Hermionę 'Hermi' :D Nie ważne...
Sen Draco <3 Oczywiście, ktoś musiał go obudzić, nie mogło być inaczej, przecież to by było zbyt proste! xD Musisz tak komplikować sprawę? Ach, przez ten jeden moment znielubiłam Felix'a ;_; Już mi przeszło :D
Już czekam z przejęciem na kolejny rozdział, pozdrawiam i życzę weny,
#Gin
PS Zapraszam na mój blog, bardzo byłoby mi miło, gdybyś wpadła ;) www.always-hinny.blogspot.com
Genialny! Czekam na koeljny i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekac gdy odkryją tajemnice Hermiony! Będą zdziwieni ile może zdziałać kujonica.. every-story-has-a-beginning.blogspot.com
OdpowiedzUsuńAaashajdhvahshahbavah <3 Cuuuuuuuuudo *-*! Boże, jakie to wszystko jest cudowne, cudowne, cudowne <3 Ginny jest strasznie irytująca ;-; Harry i Ron... tacy idioci xD sen Draco? CUDOWNY ! nie wiem co napisać xD kocham to <3 po prostu kocham <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne rozdziały i duuuuużo weny życzę.
~Cytrynka
Cudny rozdział Ginny wstrętna i dobrze , Ron i Hary idioci jak zwykle , zakon myśli że Hermi xD to tylko znająca wiele zaklęć czarownica siedząca cały czas z nosem w książkach grubo się mylą , jak Felix mógł obudzić Draco ! Rozdział świetny czekam na więcej Dramione ,mógłby być odrobine dłuższy ale i tak boski życze weny i czekam na kolejny ~Mara
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się tego nieszczęsnego różowego ślubu ~ Mary
OdpowiedzUsuńKiedy nowy?
OdpowiedzUsuńPozwól, że nie będę wypowiadać się na temat twojego opowiadania, bo nie umiem wyrazić słowami swojego uznania.
OdpowiedzUsuńJest długo, wspaniale i... wspaniale.
Pozdrawiam i życzę weny na następny -mam nadzieję równie długi- rozdział opowiadania.
Zapraszam do mnie na http://ginnyluna-fanfiction.blogspot.com/
No i komentuje.
OdpowiedzUsuńGinny - cóż nie jest kretynką, wie z czym się wiąże ten ślub (który jak mniemam chyba nie dojdzie do skutku). Pieniądze i szacunek, już nie wspomnę o seksownym mężu. Materialistka, ale i manipulantka, która płaczem zdobywa innych. Udawanie kretynki jej wychodzi.
Harry i Ron - bardzo mi się nie podoba jak tu przedstawiłaś chłopaków. Cóż Ron prawdopodobnie by tak myślał, ale Harry? Harry?! Wątpię, naprawdę on właśnie taki nie było co mnie boli. Zamieniłabym jego kwestie z Rudym, bo bardzo to nie pasowało. Ale to tylko moje zdanie, co nie? Ale rozbawiło mnie jedno w tym. Może nie lubię huncwotów, ale Ronowi i Potterowi wiele do nich brakuje jak również do bliźniaków. Kolejni zapatrzeni w sobie xd
Rozmowa Albusa i McGonagall mnie dobiła. I ty to robisz Croy... Ja wiem, że Herma to Amber tak naprawdę, ale robisz z niej mega mądrą, wszystkowiedzącą, potężną, inteligentną czarownicę, którą nie jest. Serio... Bardzo mnie to zraziło i mam jakiś wstręt do niej, Amber i Anioła Śmierci. Życzę im bardzo źle, bo po prostu powiem... wkurwia mnie to jak jest ktoś pisze, że Herma jest inteligentna - choc to Amber. Nie przejmuj się za bardzo moją opinią...
Zawsze, gdy jest wspomniane o Severusie myślę "I zaraz wyskoczę ja... mówię wam - czyli nikomu - że tak będzie" XDD
Draco - wcale mu się nie dziwię. W sumie i mnie by to wszystko denerwowało, ale Draco zachowuje się jak gówniarz. Jest wojna a on myśli o sobie C': To takie dojrzałe, ale w sumie zrozumiałe, więc się nie czepiam. Bardzo zaintrygowały mnie sny, a szczególnie ten ostatni z Hermą, bo już są zarysy dramione, także... Czekam, czekam na ciąg dalszy.
Trudno mi ogólnie ocenić... Jakoś ten rozdział mnie bardzo wkurzył. Draco i Ginny uratowali sytuację. No i Felix na koniec :D
Weny życzę, kochana <3
Pozdrawiam,
Marika Snape
Na KDO pojawiła się ocena Twojego fanfika.
OdpowiedzUsuńNo i stało się... Wiedziałam, że w końcu to się stanie, ale jednak miałam nadzieje, że jeszcze... ehh... nie ma następnego rozdziału!!
OdpowiedzUsuńA co do tego postu to:
Ginny jest okropna w tym opowiadaniu :( Materialistka i w dodatku manipuluje za pomocą płaczu ;/
Za to Draco i Hermiona są świetni! <3 Zastanawiam się nad tym jego snem... ;> Mam dwa pomysły co mu sen miał przypomnieć, albo jakieś powiązanie między dwoma wcieleniami Hermiony, albo odkrył jakieś uczucie do tej Gryfonki!
Nie rozpisując się dalej, czekam na kolejny rozdział! ;*
Pozdrawiam cieplutko <3
Przeczytałam wszystko. :) Podoba mi się bardzo, jest wartka akcja, nieźle się czyta, aczkolwiek nie wiem, dlaczego taki dobry pomysł upchnęłaś w uniwersum Rowling - niepotrzebnie, sam pewnie obroniłby się bardzo dobrze, gdybyś wykreowała własne postacie. A tak twoi bohaterowie rozmijają się często z wizją autorki... No i ten Felix, taka trochę Mary Sue...
OdpowiedzUsuńAczkolwiek wciąż jestem na tak. Polubiłam strasznie Ginny - uwielbiam intrygantki! :D
Będę tu zaglądać (mogę liczyć na powiadomienie?)
Zapraszam do siebie [cissy-black.blogspot.com]
Zakochałam się w tym opowiadadniu. Jest genialne!
OdpowiedzUsuńCzekam na nn
I.
W rozdziale nie było dużo akcji, ale za to dał on nam potrzebne informacje. Ginny jest straszna-materialistka i manipulantka, chociaż ten jej plan mnie zaintrygował. Harry i Ron wciąż pozostają idiotami. Do Rona jakoś mi to pasuje, ale Harry jako taki głupek? Wcześniej pisałaś, że to się zmieni, więc czekam. Sen Draco był wspaniały, taki tajemniczy i pełen niedomówień. Świetne zakończenie, które sprawia, że czytelnik oczekuje na kolejny rozdział z niecierpliwością. Rozmowa Albusa z McGonagall była interesująca. Pojawiło się trochę błędów, ale ogólnie jest ok.Gratuluję piątki za bloga, która jest zasłużona :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Życzę dużo weny i pozdrawiam.
Jeju kocham twojego bloga :) Jesteś urodzoną pisarką!!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://eyesandcolours.blogspot.com/2014/09/rozdzia-trzynasty.html
Spóźnienie? Nie ładnie.. Już odliczam czas..
OdpowiedzUsuń~TikTakTikTak
Halooo? Jest tu ktoś?
OdpowiedzUsuńMiałam skomentować resztę ale po prostu nie mam czasu gdyż od razu lecę do kolejnego rozdziału :) Blog świetny a tymczasem zapraszam do mnie na nowe rozdziały :) http://alex2708.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńEch, mam tyle do napisania, że nie wiem od czego zacząć. Więc może od tego, co będzie najłatwiej poruszyć. "Chcę wesprzeć Ginny, choć nie wiem czemu ułatwia to Malfoyowie." - kompletnie nie rozumiem tego zdania. Nie rozumiem i już. Dla mnie nie ma ono sensu i mogę się tylko domyślać co chciałaś napisać. A tak chyba nie powinno być. Słuchaj, teraz zacznę od początku, bo mi się przypomniało co miałam do powiedzenia. Znalazłam tego bloga już nie pamiętam gdzie, ale ktoś go polecał. Ponieważ ostatnio przeczytałam dobre Dramione, a Twoje było komentowane jako takie świetne, kliknęłam z wielkimi oczekiwaniami. Zawiodłam się. I to bardzo. Nie wiem co zrobiłaś z kanonem- jego tu nie ma. Ale nie o tym. Pominę fakt, że potterowski świat tu ZUPEŁNIE stanął na głowie. Ginny nagle kocha Dracze, Dracze, Blaise i Hermiona są BFF, a no i jeszcze Felix. Akurat on jest w tym opowiadaniu takim dobrym duchem, akurat ta postać Ci się udała. Reszta? Nie. Wiesz co jest przykre? Że czytając to, ja WIEM kogo lubisz, a kogo nie znosisz z serii HP. Tak. Słuchaj, ja nigdy nie lubiłam Pottera i Wesley'a. Dobra, nie wiem jak to się odmienia. Ale to, co z nimi zrobiłaś jest po prostu KARYGODNE. Przekonałam się, że Rona nie strawię już chyba w żadnej postaci. Rudy, wybuchowy, rudy. No nie. Z kolei Harry'ego może niezbyt lubiłam z książek JKR, ale czytałam jedno fan fiction, gdzie był uroczy. Idealny przyjaciel. I nie mów, że się nie da- to też było Dramione. Po prostu krzyczy we mnie wszystko, bo widać na kilometr, że robisz wszystko by wybielić tego biednego Dracze. Wszystko. Ginny? Brak słów. Nie, Twoi bohaterowie w ogóle do mnie nie przemawiają, Aż zerknęłam w ocenę tego bloga, ale "krytykującej", a raczej "chwalącej" to nie przeszkadzało. Snape? Phhh...Daj spokój, to nie Snape! Może i nie przepadam za nim, bo kochał Lily, a mi to bardzo przeszkadza, ale jako wredny i sarkastyczny profesor był świetny. To co mi dałaś sprawia, że zaczynam za nim tęsknić, a uwierz, myślałam, że nigdy to nie nastanie. Do tego Dumbledore. Jego to już chyba powinnam ominąć, serio. Stary, zwariowany (w negatywnym tego słowa znaczeniu) dziad. To nie Dumbledore. A tak swoją drogą...on nie powinien leżeć w grobie? A, sorry! Tu brak kanonu. Nic. Zero. Null. Zawiodłam się bardzo, muszę to powtórzyć. Bo przeleciałam wzrokiem komentarze i wszyscy Cię chwalą. Nie powiem- styl całkiem niezły. Do tego ciekawy pomysł, taki oryginalny. Kathrina- ok. Hermiona? Nie. Ale za nią też za bardzo nie przepadałam. Ale jak mówię. Bohaterom wyrządziłaś ogromną krzywdę. OGROMNĄ. Z tych nerwów nawet już przestałam czytać niektóre dialogi...i opisy. Tak, z dwa ostatnie rozdziały przeleciałam wzrokiem, a dokładnie czytałam tylko fragment Kathrina-Dracze. Nigdy nie lubiłam Złotego Trio, ale to co tutaj zrobiłaś mnie zabolało. MNIE. A mnie mało rzeczy boli, uwierz. Wybacz za te mocne słowa, zazwyczaj nie komentuję, gdy mam krytykować, a to by się zdarzało często. Ale doszłam do wniosku, że dobrze piszesz, a my, blogerki, powinnyśmy sobie dawać rady, nie? Więc nie marnuj swojego talentu! Powiem krótko- według mnie bohaterowie tutaj są wręcz ohydni. Dziękuję za takie postacie. Felix. Jedyna postać, która Ci się udała to Felix (chociaż Dracze, Kathrina, Amber i Artur są neutralni- nie wywołują u mnie żadnych emocji). Felix jest radosny, młody, przystojny, ma dar do...nazwijmy to "jednoczenia ludzi". I jego traktuj jako wzór. Ja wiem- postacie nie mogą być takie same. Ale przeanalizuj wszystkich od początku, ok? Bo nagle się okazuje, że zawsze zły i niedobry Dracze staje się dobry i naraża życie, by ratować głupich idiotów Rona i Harry'ego. Poprawka. Pijanych głupich idiotów. Szkoda, że zrobiłaś z nich takie kanalie, że ominęłam ich rozmowę, żeby się nie denerwować Takie prymitywy.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci nakładłam do głowy. Oczywiście, Twoja decyzja co z tym zrobisz. Ciągnij to wszystko dalej. Ale chciałam, żebyś wiedziała, że chociaż jednej osobie się nie podoba to co tu narobiłaś. Bo spieprzyłaś sprawę jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńAle pomysł całkiem fajny. I pamiętaj o Felixie! Bo w nim widzę potencjał.
PS. Aż mi się nie zmieścił cały komentarz :O
I pamiętaj- wszyscy popełniamy błędy. Tak, ja też. Ale bardzo chciałam zwrócić na to Twoją uwagę. Nie złośliwie. Napisałam Ci BARDZO szczerą opinię na temat Twojego opowiadania, pisałam to chyba z pół godziny. Mam nadzieję, że się nie załamałaś- wręcz przeciwnie- masz jeszcze więcej pomysłów i zapału do pisania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nija
Kicia pisz, proszem :***
OdpowiedzUsuń~*lu*